Jutro, tradycyjnie w rocznicę zdobycia Bastylii, przypada Święto Narodowe Francji. Wydarzenia z 14 lipca 1789 roku, jak i cała spuścizna Rewolucji Francuskiej oraz jej wpływ na świat Zachodu, zostały już jak się zdaje wyczerpująco udokumentowane i opracowane. Na dziś, istotniejsze jest pytanie o trwałość dorobku rewolucji, problem zasadności, a precyzyjniej adekwatności rewolucyjnej triady "wolność - równość - braterstwo", do współczesności.
Rewolucja Francuska przywoływana jest często jako bodaj jedyny przykład rewolucji która się udała, powszechnie w opozycji do leninowskiej Rewolucji 1917 roku. Bez wątpienia trudno nie podzielać tego poglądu, ze świadomością zarazem ogromnego rachunku kosztów, cierpień i krzywd, które przyniósł francuski zryw narodowy, które bledną zresztą nie tyle z tego powodu, że zwycięzców się nie sądzi, ale nade wszystko na tle fundamentalnych dokonań Rewolucji.
Obserwacja przede wszystkim francuskich realiów, zwłaszcza na tle uwarunkowań europejskich, każe jednak zasadnie zapytać o aktualność przywołanej już rewolucyjnej triady.
Czy "wolność" osobista a la XXI wiek, w którym dominacja stanowa z tytułu urodzenia i posiadania, została zastąpiona dominacją z tytułu posiadania, której towarzyszy często status będący pochodną urodzenia, to rzeczywista wolność?
Czy nie utożsamiana z prymitywnym egalitaryzmem "równość" - nade wszystko szans, możliwości i dostępu - jest współcześnie większa niż w porewolucyjnej Francji?
Czy wreszcie tak eksponowane i stawiane na piedestale Rewolucji "braterstwo" - synonim prawdziwej cnoty obywatelskiej społeczeństwa demokratycznego - jest dziś faktem, czy raczej ciągłym, niedoścignionym celem społecznym?
Te z pozoru prowokujące, obrazobórcze pytania, o obiegowej zdecydowanie pozytywnej konotacji, po wcale nie pogłębionej refleksji, zmuszają do bardziej wyważonych opinii.
Poziom społecznej apatii, alienacja wielu grup i środowisk, pogłębiające się drastycznie różnice społeczne, brak solidarności w wymiarze narodowym i europejskim, prymat kapitału nad pracą, wreszcie ewidentna radykalizacja społeczna i polityczna, to aktualne parametry Zachodu, które skłaniają niektórych do lansowania wręcz tezy o nastrojach rewolucyjnych we Francji i w Europie.
Rocznica wybuchu Rewolucji Francuskiej, winna być czasem konstruktywnej refleksji i zadumy, nie tylko dla obywateli, ale nade wszystko dla klasy politycznej nad sensem i kierunkiem społeczno - politycznego rozwoju, nad społecznym i politycznym przywództwem, jego jakością, a szerzej aksjologią. Winna być także swoistym memento i przestrogą dla rządzących, przed zaniechaniami i lekceważeniem stanu nastrojów społecznych.
Co do samej zaś rocznicy zdobycia Bastylii - dodajmy słabo bronionej przez niespełna 130 żołnierzy - mnie nasuwa się jeszcze inna refleksja.
We współczesnej, demokratycznej, zapatrzonej w absolut praw człowieka Europie, warto moim zdaniem, aby w odniesieniu do polityki penitencjarnej, zastanowić się nad dorobkiem i praktyką choćby państw Ameryki Łacińskiej, gdzie skazany lub jego rodzina muszą łożyć na koszty bieżącego utrzymania więźnia. Mam wątpliwości, zwłaszcza kiedy zastanawiam się nad roszczeniami niektórych skazanych i ich oczekiwaniami, choćby w kontekście postawy Andersa Breivika, czy polityka Zachodu w tej materii jest uzasadniona. Warunki odbywania kary w Bastylii były z pewnością urągające, ale czy stać nas na penitencjarny luksus?
Poziom społecznej apatii, alienacja wielu grup i środowisk, pogłębiające się drastycznie różnice społeczne, brak solidarności w wymiarze narodowym i europejskim, prymat kapitału nad pracą, wreszcie ewidentna radykalizacja społeczna i polityczna, to aktualne parametry Zachodu, które skłaniają niektórych do lansowania wręcz tezy o nastrojach rewolucyjnych we Francji i w Europie.
Rocznica wybuchu Rewolucji Francuskiej, winna być czasem konstruktywnej refleksji i zadumy, nie tylko dla obywateli, ale nade wszystko dla klasy politycznej nad sensem i kierunkiem społeczno - politycznego rozwoju, nad społecznym i politycznym przywództwem, jego jakością, a szerzej aksjologią. Winna być także swoistym memento i przestrogą dla rządzących, przed zaniechaniami i lekceważeniem stanu nastrojów społecznych.
Co do samej zaś rocznicy zdobycia Bastylii - dodajmy słabo bronionej przez niespełna 130 żołnierzy - mnie nasuwa się jeszcze inna refleksja.
We współczesnej, demokratycznej, zapatrzonej w absolut praw człowieka Europie, warto moim zdaniem, aby w odniesieniu do polityki penitencjarnej, zastanowić się nad dorobkiem i praktyką choćby państw Ameryki Łacińskiej, gdzie skazany lub jego rodzina muszą łożyć na koszty bieżącego utrzymania więźnia. Mam wątpliwości, zwłaszcza kiedy zastanawiam się nad roszczeniami niektórych skazanych i ich oczekiwaniami, choćby w kontekście postawy Andersa Breivika, czy polityka Zachodu w tej materii jest uzasadniona. Warunki odbywania kary w Bastylii były z pewnością urągające, ale czy stać nas na penitencjarny luksus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz