wtorek, 10 września 2013

Nadchodzące wybory we Francji i w Polsce: czas przekroczyć polityczny Rubikon?

Wczorajsza [9.09.2013], cytowana i komentowana szeroko na łamach "Le Monde" wypowiedź trzykrotnego dotąd Premiera rządu Republiki Francuskiej, reprezentanta prawicowej UMP - Francois Fillon'a, odnosząca się do kwestii zbliżających się we Francji [marzec 2014] wyborów kantonalnych, będących poważnym sprawdzianem nastrojów i preferencji politycznych Francuzów, zasługuje na coś więcej niż tylko odnotowanie.
F. Fillon - wbrew obowiązującym powszechnie zasadom poprawności politycznej - sformułował nowatorską w istocie, choć zarazem niezmiernie kontrowersyjną, propozycję strategii wyborczej dla francuskiej prawicy i jej elektoratu w nadchodzących elekcjach: w przypadku bezpośrednich pojedynków między reprezentantami Partii Socjalistycznej a Frontu Narodowego, interesem tradycyjnej prawicy jest popieranie kandydatów Frontu. Jego zdaniem, priorytetem w takiej sytuacji winno być "[...] głosowanie na mniejsze sekciarstwo [...]", którym jest - w ocenie byłego premiera - właśnie wspieranie kandydatów prawicy narodowej.
Stanowisko F. Fillon'a, spotkało się rzecz jasna z natychmiastowa ripostą zbulwersowanych zwolenników status quo, obecnego układu politycznego i tradycyjnego podziału Francji na lewicową i prawicową, z jednoczesnym "kordonem sanitarnym" wokół Frontu Narodowego, której towarzyszą oskarżenia, między innymi o anty republikanizm i sprzyjanie ksenofobii.
Chłodna ocena koncepcji F. Fillon'a, każe jednak widzieć w niej coś więcej niż tylko podejście instrumentalne, pragmatyczną, naturalną chęć do marginalizacji wpływów politycznych socjalistów, dążenie do odsunięcia ich od sprawowania władzy.
We Francji, klasa polityczna zaczyna coraz powszechniej zdawać sobie sprawę z nieuchronności i  trwałego charakteru zmian nastawień politycznych Francuzów, a w konsekwencji miałkości i niskiej praktycznej użyteczności dotychczasowej polityki ostracyzmu, stosowanej od dekad wobec Frontu Narodowego, bo to oznaczałoby w istocie przyzwolenie na wyrzucenie poza nawias bez mała jednej trzeciej społeczeństwa. Odpowiedzialni politycy, z polityczną i strategiczną wizją, z ambicjami na przyszłość, mający świadomość konieczności wyjścia poza dotychczasowe stereotypy, w celu zapewnienia rzeczywistej politycznej reprezentacji organów władzy, osłabienia poczucia alienacji politycznej szerokich mas społecznych z jednej strony, z drugiej zaś podniesienia skuteczności i efektywności procesu rządzenia, zapewnienia priorytetu demokratycznym instytucjom państwa prawa, muszą odważnie, choć bez wątpienia ryzykując wiele, formułować nowe priorytety, budować nowe, polityczne hierarchie wartości, a w ich konsekwencji alianse. Stopniowa partycypacja Frontu Marine Le Pen w procesie sprawowania władzy, jest także probierzem odpowiedzialności tego ugrupowania i jego przedstawicieli, testem zdolności do funkcjonowania w pluralistycznym społeczeństwie. Wreszcie potencjalny współudział Frontu Narodowego w rządzeniu, to także podzielenie się odpowiedzialnością za podejmowane wybory, decyzje i ich społeczne skutki, to zarazem element budowy społecznego consensusu, opartego na demokratycznym parytecie, po prostu spokoju społecznego.
Polska rzeczywistość polityczna i jej perspektywy, ograniczenia patowej sytuacji politycznej w naszym kraju, skłaniają w naturalny sposób do oczekiwania powielenia - także na polskim gruncie - postawy i koncepcji F. Fillon'a, choć rzecz jasna z pewnymi modyfikacjami.
Polskim zagrożeniem i wyzwaniem, jest konieczność zapobieżenia plebiscytarnemu w istocie charakterowi procesu wyborczego, który nie może zostać sprowadzony do wyboru wyłącznie między PO i PiS. Taka strategia leży w istocie w żywotnym interesie obu formacji, ale z pewnością nie leży w interesie Polski i Polaków. Mając świadomość odmiennego charakteru i priorytetów wyborów samorządowych, europejskich, a potem parlamentarnych, w dobrze pojętym, narodowym, polskim interesie, jest rozbicie monopolu decyzji wyborczych między prawicą, a "prawicą prawicy", bez względu na ostateczny kształt list wyborczych utożsamianych z nurtem prawicowym formacji i porozumień wyborczych tego obozu politycznego.
Z pewnością nadchodzi czas na szeroko pojętą waloryzację regionalizmów, formacji i ruchów opowiadających się za zwiększeniem autonomii, zwłaszcza na szczeblu lokalnym. Uwarunkowania polskiej ordynacji wyborczej, zwłaszcza w wyborach parlamentarnych, determinują szczególne zainteresowanie wyborami do Senatu, które powinny być demokratycznym starciem obywatelskiego społeczeństwa i jego przedstawicieli, z oligarchiami partyjnymi tradycyjnych ugrupowań.
Na szczeblu ogólnokrajowym, warto - celem budowania politycznej równowagi, jak i mając świadomość ograniczeń i uwarunkowań - stawiać na lewicę, żyjąc wszakże nadzieją, że ta zdoła do wyborów parlamentarnych zawrzeć minimalne porozumienie na bazie consensusu programowego i ograniczając ilość bytów wyborczych, uniknie śmiertelnego grzechu nie tylko zaniechania, ale i rozproszenia głosów.
Czas zerwać ze stereotypami, z jałowym rozliczaniem przeszłości, to powinno zostać domeną prokuratury i sądów. Jako wyborcy musimy nie bać się nowości, a nade wszystko uważać na przebierańców. Mimo rozpaczliwych prób podejmowanych zwłaszcza przez Platformę Obywatelską, pewnie nie uda się zatrzymać dalszych spadków jej poparcia, co niewątpliwie zaskutkuje próbą politycznego kamuflażu ze strony jej prominentnych przedstawicieli, w elekcjach na szczeblu lokalnym, w postaci mnożenia się pozornych bytów w rzekomo apolitycznych Komitetach dla.... Polityka bowiem nie może być balem maskowym, a kampania wyborcza nie powinna być weneckim karnawałem. Jako społeczeństwo, ale także jako indywidualni wyborcy, pod rygorem zainicjowania niezbędnych, fundamentalnych zmian, a zarazem pod groźbą prolongowania obecnego marazmu, zmuszeni jesteśmy do podniesienia progu społecznej i indywidualnej odporności wobec zabiegów socjotechnicznych i marketingowych trików dotąd rządzących.
W polskiej i francuskiej polityce nadchodzi czas zasadniczych przewartościowań, które skutkować winne szeroką, demokratyczną wymianą elit władzy. Skuteczność procesu rządzenia wymaga zmiany jakościowej, ta zaś wymaga przekroczenia politycznego Rubikonu. Czy jesteśmy na ten krok gotowi?       
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz