niedziela, 9 marca 2014

Ujawnianie treści nagrań w życiu publicznym: obywatelski obowiązek, czy przejaw upadku obyczajów?

Jeszcze całkiem niedawno wydawało się, że 2014 rok - na bazie analizy nastrojów społecznych i preferencji politycznych - będzie symbolicznym rokiem zmian w Europie, za sprawą decyzji wyborczych Europejczyków, podejmowanych w toku zbliżających się nieuchronnie, majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego, których zwycięzcami mają być partie dla jednych narodowe, dla innych skrajne, dla wszystkich jednak zdecydowanie eurosceptyczne. Ów sceptycyzm dotyczy nade wszystko stosunku do praktycznego wymiaru jedności europejskiej, wydolności i skuteczności instytucji Wspólnoty, wersus koszty ich utrzymania, wreszcie relacji między zróżnicowanymi przecież, by nie powiedzieć wprost: sprzecznymi interesami narodowymi, a potrzebą consensusu i jedności europejskiej.
Zmianę nastrojów społecznych w Europie, pewnie pierwsi potwierdzą Francuzi, w marcowych wyborach samorządowych, których niekwestionowanym zwycięzcą będzie Front Narodowy, którego potencjalny i spodziewany triumf wyborczy, będzie zarazem nie lada wyzwaniem dla francuskich, tradycyjnych elit politycznych, francuskiego systemu politycznego, wreszcie dla wszechobecnych i dominujących zwolenników poprawności politycznej.
Rewolucja na Ukrainie, a nade wszystko konflikt na Krymie, zmusza z pewnością do rewizji powyższych założeń. Rok 2014 dla Europy i świata, to wielowymiarowy czas próby, w aspekcie wartości i trwałości umów oraz porozumień międzynarodowych, skuteczności i praktycznej wartości sojuszy oraz globalnych instytucji, powołanych do zapewnienia pokoju i ładu światowego. To również spora niepewność w zakresie tego, na ile zagrożenie realnym konfliktem zbrojnym jest możliwe i nieuchronne oraz co potencjalna konfrontacja zbrojna za sobą przyniesie i zmieni. 
Wydawało się też, że rok 2013 stanowił - za sprawą rewelacji ujawnionych przez Edwarda Snowden'a - apogeum w zakresie publicznego ujawniania poufnych dokumentów i materiałów pozyskanych nielegalnie, także w trakcie posłuchów. Co prawda i w Polsce [za sprawą choćby casusu PiS i Samoobrony, jak i jednego z liderów lewicy w dalszej przeszłości, a Platformy stosunkowo niedawno] oraz we Francji, przekonaliśmy się o możliwościach techniki w relacjach międzyludzkich i w polityce, za sprawą udokumentowanych dowodów kupczenia w życiu publicznym stanowiskami, innymi profitami, w zamian za otwarte, bądż zakamuflowane poparcie polityczne.
Tymczasem jesteśmy zaskakiwani następnymi rewelacjami w tym zakresie, choćby za sprawą Patrick'a Buisson'a we Francji, byłego doradcy Prezydenta Republiki Nicolas'a Sarkozy'ego, który bez zgody i wiedzy szefa, nagrywał jego rozmowy [których treść ujawnia szeroko choćby portal Atlantico fr.], także dotyczące spraw państwowych, traktując ten preceder - jak sam przyznaje - jako formę polisy na życie, co skutkować może zablokowaniem możliwości powrotu byłego prezydenta do czynnej polityki. Na marginesie, zachowanie rozpasanych elit politycznych, przyjmuje postać bez mała permanentnej patologii, na bazie poczucia bezkarności, czego przykładem naganne i kompromitujące zachowanie polskiego Europosła Jacka Protasiewicza, prominentnego polityka Platformy, vice szefa P.E, na lotnisku we Frankfurcie.
W tym kontekście, rok 2014, to także dalsza dekadencja relacji międzyludzkich, podważenie postaw wzajemnego zaufania i swobody komunikowania, nie tylko w życiu publicznym, ale i prywatnym. Dochodzimy do absolutnie patologicznej i groźnej społecznie sytuacji, w której naruszone zostaje niepisane prawo, a uświęcona tradycja,  że treści prywatnych rozmów z zasady nie ujawnia się, a tym bardziej nie utrwala środkami audio - wizualnymi, bez zgody zainteresowanych.
Upowszechniający się obecnie obyczaj nagrywania wszystkich i wszystkiego, z zamiarem nie szczytnego archiwizowania relacji dla wiedzy i pamięci potomnych, ale ich ujawniania dla własnych celów i korzyści, w dowolnie wybranym czasie, pod byle pretekstem, w przyszłości, jest dla mnie nieakceptowalną formą szpiegowania i donosicielstwa, urągającą człowieczeństwu.
Myślę, że nadszedł czas, aby nasze mieszkania i domostwa, zaopatrzyć w tabice z napisem: "Zakaz nagrywania obrazu i dźwięku, bez wyraźnej zgody gospodarza", bo skoro nie można inaczej wymóc przyzwoitości odwiedzających?
Nadchodzi też niewątpliwie czas, kiedy przypomnieć trzeba sentencję Wiktora Hugo z "Nędzników" [Część IV, Rozdział 3]: "[...] w historii, gdzie dobroć jest rzadkim klejnotem, człowiek dobry, ma chyba pierwszeństwo przed człowiekiem wielkim [...]". W konsekwencji bądźmy normalni, dobrzy, traktujmy prywatne rozmowy - jeżeli nie stanowią naruszenia prawa i nie są wyzwaniem do popełnienia przestępstwa - absolutnie prywatnie, tak jak wielu zwykło traktować spowiedź w konfesjonale. To nie tylko wyzwanie obyczajowe, element kultury, to zarazem swoisty test na człowieczeństwo.  

  
    
     
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz