Obradujący w miniony weekend [6/7 czerwca 2015 r.], w pięknym, historycznym, a zarazem symbolicznym Poitiers, 77 Kongres francuskiej Partii Socjalistycznej potwierdził, że francuska lewica tkwi nie tylko w głębokim kryzysie tożsamości, ale i coraz bardziej pochłaniają ją walki frakcyjne, związane z niepewnymi perspektywami politycznymi formacji. Symbolem owych walk frakcyjnych, staje się coraz bardziej l'enfant terrible francuskiej lewicy, do sierpnia 2014 roku Minister Gospodarki w rządzie socjalistów: Arnaud Montebourg, wyraźnie sympatyzujący z lewym skrzydłem partii.
Problem francuskiej lewicy, analogicznie do polskiej, (ze świadomością istotnych różnic, z których kluczową jest fakt, że we Francji lewica sprawuje władzę polityczną, a w Polsce staje się coraz bardziej marginalną opozycją systemową), jest dramatyczny brak koncepcji strategicznej, co przekłada się na spadające poparcie społeczne, a w konsekwencji mgliste, by nie powiedzieć wątpliwe perspektywy polityczne.
I we Francji i w Polsce, lewica jest w odwrocie doktrynalnym, nie potrafi postawić diagnozy, a nade wszystko zbudować atrakcyjnej oferty programowej dla swojego zaplecza społecznego. Orientacja centrowa w coraz bardziej zubożałym, niepewnym swojej przyszłości, a zarazem radykalizującym się społeczeństwie, to stanowczo za mało, aby myśleć o prolongacie poważnej pozycji w systemie politycznym.
Lewica nie potrafi odpowiedzieć na kluczowe, nurtujące dziś elektorat kwestie: stosunek do globalizacji i jej wielorakich skutków, punkt widzenia na nowy międzynarodowy podział pracy i jego permanentną ewolucję, kwestię praw socjalnych i bezpieczeństwa społecznego, wreszcie społeczne skutki zawłaszczenia państwa przez biurokrację o partyjnym, a nie merytorycznym rodowodzie.
Przez lata, polska i francuska lewica zasadnie uznawała, że przyznanie priorytetu wolnościom obywatelskim i podnoszenie poziomu życia, na bazie budowania kompromisu z właścicielami głównie międzynarodowego kapitału, zapewni spokój społeczny i względną stabilność poparcia społecznego, stanowiącą bazę zamożności elit partyjnych, mimo oczywistego upadku klasycznej klasy robotniczej, jako bastionu wpływów lewicy.
Zbagatelizowano wyraźne od dekady sygnały, że dalej podlegająca różnicowaniu wewnętrznemu i zmianom generacyjnym kategoria "pracujących", wypierana stopniowo co do pozycji społecznej i politycznej przez pragmatyczną biurokrację, upomni się o swoje prawa, a spotykając się z biernością ze strony tradycyjnej lewicy, poszuka alternatywy. Dodajmy skutecznie, czego dowodem Front Narodowy we Francji i Ruch Pawła Kukiza w Polsce.
Pracobiorca w Polsce i we Francji coraz mniej myśli o nowym domu, codziennej wysublimowanej konsumpcji, coraz bardziej zaś poszukuje zawodowej i życiowej stabilizacji, pewności jutra dla siebie i dla swojej rodziny, wykazując przy tym coraz większe zniecierpliwienie i coraz mniejsze zrozumienie dla solidarności społecznej, w wymiarze wewnętrznym i międzynarodowym.
Tracąc zdolność do realnej oceny sytuacji i programowo - doktrynalnej ofensywy, w imieniu i interesie swojego żelaznego dotąd elektoratu, lewica dokonała zwrotu w kierunku szeroko pojętej egzotyki błędnie uznając, że aprecjacja interesów mniejszości, zrekompensuje straty w obrębie tradycyjnego zaplecza społecznego.
Rzeczywistość rewiduje dziś dramatycznie negatywnie założenia liderów formacji lewicowych.
Gorszącym, jałowym sporom wewnętrznym, zaczynają towarzyszyć walkom frakcyjne elit partyjnych, zmierzających do przejęcia przywództwa nie na bazie podstaw ideowo - programowych, zbudowanych na lewicowej aksjologii, a negatywnie ocenianych przez elektorat walk koterii partyjnych, o zachowanie partykularnych, własnych interesów.
Wbrew doświadczeniom przeszłości, środowiska lewicy zaczynają się dzielić i mnożyć kanapowe nierzadko byty polityczne zapominając, że jedność była zawsze fundamentem i bazą zwycięstw lewicy.
Znakiem czasu i swoistym memento dla lewicy w Polsce i we Francji jest dziś to, że konsoliduje się prawica, a pracobiorca preferuje formacje prawicowe, definiowane jako bliższe jego rzeczywistym interesom.
Dekadencja lewicowych formacji politycznych w Polsce i we Francji, nie dowodzi bynajmniej zmierzchu lewicy w pojęciu społecznym. Pracobiorcy i prekariat pozostaną kluczowymi kategoriami społecznymi. Zmierzch organizacyjnej reprezentacji lewicy, dowodzi jedynie dogorywania aktualnej formy reprezentacji politycznej lewicy, stawiając zarazem na porządku dziennym kwestię determinizmu radykalnej wymiany elit politycznych, niekoniecznie wedle kryterium generacyjnego, z pewnością zaś według kryterium ideowo - merytorycznego.
Lewica w Polsce i we Francji, potrzebuje gruntownej zmiany/modernizacji ideowej, doktrynalnej, programowej, organizacyjnej, wreszcie personalnej.
Lewica jednak z pewnością nie umrze, co najwyżej żywota - w sensie politycznym - dokonają jej dotychczasowi prominentni przedstawiciele. Ponieważ jednak - stosownie do słów piosenki zespołu "Perfect" "[...] trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść [...]", a umiejętność ta, jak pokazuje praktyka jest obca współczesnym elitom lewicowym, upadek ten będzie bolesny. Jako społeczeństwo musimy przejść przez prawicowy czyściec w polityce, jako warunek sine qua non odrodzenia mądrej, prawej lewicy. Zachowując proporcje i świadomość różnic w pozycji na scenie politycznej zajmowanej przez formacje lewicowe we Francji i w Polsce, uwaga ta i rekomendacja dotyczy w równej mierze realiów społeczno - politycznych obydwu krajów. Od siebie dodam niestety.
Pracobiorca w Polsce i we Francji coraz mniej myśli o nowym domu, codziennej wysublimowanej konsumpcji, coraz bardziej zaś poszukuje zawodowej i życiowej stabilizacji, pewności jutra dla siebie i dla swojej rodziny, wykazując przy tym coraz większe zniecierpliwienie i coraz mniejsze zrozumienie dla solidarności społecznej, w wymiarze wewnętrznym i międzynarodowym.
Tracąc zdolność do realnej oceny sytuacji i programowo - doktrynalnej ofensywy, w imieniu i interesie swojego żelaznego dotąd elektoratu, lewica dokonała zwrotu w kierunku szeroko pojętej egzotyki błędnie uznając, że aprecjacja interesów mniejszości, zrekompensuje straty w obrębie tradycyjnego zaplecza społecznego.
Rzeczywistość rewiduje dziś dramatycznie negatywnie założenia liderów formacji lewicowych.
Gorszącym, jałowym sporom wewnętrznym, zaczynają towarzyszyć walkom frakcyjne elit partyjnych, zmierzających do przejęcia przywództwa nie na bazie podstaw ideowo - programowych, zbudowanych na lewicowej aksjologii, a negatywnie ocenianych przez elektorat walk koterii partyjnych, o zachowanie partykularnych, własnych interesów.
Wbrew doświadczeniom przeszłości, środowiska lewicy zaczynają się dzielić i mnożyć kanapowe nierzadko byty polityczne zapominając, że jedność była zawsze fundamentem i bazą zwycięstw lewicy.
Znakiem czasu i swoistym memento dla lewicy w Polsce i we Francji jest dziś to, że konsoliduje się prawica, a pracobiorca preferuje formacje prawicowe, definiowane jako bliższe jego rzeczywistym interesom.
Dekadencja lewicowych formacji politycznych w Polsce i we Francji, nie dowodzi bynajmniej zmierzchu lewicy w pojęciu społecznym. Pracobiorcy i prekariat pozostaną kluczowymi kategoriami społecznymi. Zmierzch organizacyjnej reprezentacji lewicy, dowodzi jedynie dogorywania aktualnej formy reprezentacji politycznej lewicy, stawiając zarazem na porządku dziennym kwestię determinizmu radykalnej wymiany elit politycznych, niekoniecznie wedle kryterium generacyjnego, z pewnością zaś według kryterium ideowo - merytorycznego.
Lewica w Polsce i we Francji, potrzebuje gruntownej zmiany/modernizacji ideowej, doktrynalnej, programowej, organizacyjnej, wreszcie personalnej.
Lewica jednak z pewnością nie umrze, co najwyżej żywota - w sensie politycznym - dokonają jej dotychczasowi prominentni przedstawiciele. Ponieważ jednak - stosownie do słów piosenki zespołu "Perfect" "[...] trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść [...]", a umiejętność ta, jak pokazuje praktyka jest obca współczesnym elitom lewicowym, upadek ten będzie bolesny. Jako społeczeństwo musimy przejść przez prawicowy czyściec w polityce, jako warunek sine qua non odrodzenia mądrej, prawej lewicy. Zachowując proporcje i świadomość różnic w pozycji na scenie politycznej zajmowanej przez formacje lewicowe we Francji i w Polsce, uwaga ta i rekomendacja dotyczy w równej mierze realiów społeczno - politycznych obydwu krajów. Od siebie dodam niestety.
Uważam, że Autor, swoje refleksje nad stanem lewicy przedstawił wyjątkowo - na tle publicystyki polskiej - przekonująco. Sądzę jednak zarazem, że pominięty został bardzo istotny czynnik powodujący m. in. rozbicie i skłócenie. Mam na myśli demokratyzm wyrażający się w tym, że lewicowi liderzy winni być podporządkowani woli członków kształtowanej w ogólnie dostępne dyskusji, a skonkretyzowanej w możliwie masowym głosowaniu. Dokładniej sprawę spróbowałem objaśnić m. in. w artykule zatytułowanym "Podstawowe problemy lewicy" (http://stachglabinski.pomorskie.pl/lewica1.html#2a)
OdpowiedzUsuńDziekuję za sympatyczny wpis i uwagi. Po lekturze Pańskiego artykułu podzielam przedstawiony tam punkt widzenia. Pozdrawiam serdecznie Zbigniew Mednel
OdpowiedzUsuń