Haniebne zamachy fanatyków islamskich, w dniu wczorajszym w Paryżu, niezależnie od ostatecznej liczby ich ofiar (nie jest zresztą ważne, czy zginęło ostatecznie 127, 140 czy 200 ludzi; każda bezbronna ofiara jest nie do zaakceptowania), miały fizycznie miejsce we Francji, ich wymiar jednak i konsekwencje są daleko szersze.
Ostatecznie mam nadzieję bankrutuje i tak już upadła koncepcja społeczeństwa wielokulturowego, o kreolizacji nie wspominając. Europa - w co wierzę głęboko - zacznie w końcu rozumieć, że istnieją granice tolerancji i praw człowieka, przyjmie do wiążącej wiadomości, że wojujący islam jest wyzwaniem, z którym nie poradzimy sobie tolerancją, mediacją, kulturą, wyłącznie salą sądową. Potrzebna jest rozważna, ale zdecydowana odpowiedź militarna, potrzebny jest cywilizowany odwet.
Elity europejskie, których synonimem od dekad biurokracja europejska, formacje polityczne i media głównego nurtu, mają poważny problem. Tego co dzieje się obecnie w Europie, tego co stało się wczoraj w Paryżu, nie można nazwać incydentem. To kolejne ogniwo w łańcuchu islamskiej przemocy, której celem jest zastraszenie społeczeństw demokratycznych, neutralizacja społecznego oporu wobec islamizacji Europy. Ciekawe, czy podtrzyma swoją dotychczasową otwartość i przychylność wobec imigrantów Kanclerz Niemiec, wbrew zresztą woli większości społeczeństwa.....
Demokratyczny świat Zachodu, nie może porzucić swojej aksjologii. W tej oczywistej wojnie cywilizacji nie jesteśmy jeszcze przegrani. Dysponujemy wystarczającym potencjałem, mamy zasoby, przysługuje nam bezsprzecznie prawo do obrony.
Czas też już chyba ostatni - aby wbrew paraliżującej nas poprawności politycznej - głośno i wyraźnie postawić tamę islamizacji Starego Kontynentu, żądać zmiany polityki wobec wojującego islamu.
Absolut demokracji i praw jednostek, nie może oznaczać akceptacji jawnej agresji islamu w Europie. Prawo do azylu politycznego, a tym bardziej imigracji ekonomicznej, musi być zarazem jasnym, nieodwołalnym, zagrożonym sankcją zobowiązaniem potencjalnych beneficjentów, do blankietowego uznania i poszanowania praw kraju udzielającego gościny. Jeżeli ktoś chce mieszkać w Europie, musi szanować jej tradycje, obyczaje, aksjologię, tożsamość. Czas na publiczny sprzeciw wobec specjalnych praw dla mniejszości islamskiej w Europie. Dosyć budowy meczetów, zamkniętych dzielnic. Laicka Europa nie pozwalając - i słusznie - na status chrześcijaństwa jako religii państwowej, tym bardziej nie może akceptować islamizacji życia publicznego.
Zamachu dokonali bezwzględni islamiści, ale co najmniej dwuznaczną rolę spełniają europejskie elity polityczne w kwestii islamizacji. Korzystając z przywilejów i ochrony, powtarzając jak mantrę slogany o tolerancji, prawach człowieka, zapomniały o tym co myśli i czuje ulica, co sądzi zwykły obywatel, bagatelizowały jego osobiste bezpieczeństwo. Dopiero zamachy uruchamiają instynkt samozachowawczy elit, powstaje jednak pytanie na jak długo....
I jeszcze jedno: Francja, która jest jakby soczewką, w której ogniskują się wszystkie problemy związane z imigracją i obcą tradycji europejskiej kulturą, po wielekroć pokazała niebywałą zdolność do integracji, siłę pokonywania przeciwieństw i przeciwności. Wierzę głęboko, że i tym razem Marianna pokaże swój determinizm, rozum i siłę. Powiedzieć dzisiaj: wszyscy jesteśmy Francuzami, solidaryzowanie się z krajem galijskiego koguta, to za mało. Czas na czyny. Jeżeli one nie nastąpią, jeżeli elitom politycznym Europy zabraknie pryncypialności i odwagi, dojdzie do eskalacji zamachów i konfliktów.
Francuskie, tradycyjne elity polityczne także mają nie lada dylemat i wyzwanie. To co się dzieje, jest spełnieniem proroctwa politycznego tych - w tym Frontu Narodowego - którzy twierdzą, że patriotyzm jest nacjonalizmem, a nacjonalizm nie jest wstydem. Tych, którzy wzywają do opamiętania, sprzeciwiają się obecnej polityce wobec globalizacji i imigracji, wobec aktualnej formy europejskiej integracji. Francja dojrzewa do zasadniczych zmian politycznych, których symbolem może być przyszła prezydentura Marine Le Pen, w aktualnych okolicznościach coraz bardziej prawdopodobna. Z pewnością problematyka bezpieczeństwa i imigracji, odegra kluczową rolę w nadchodzących, grudniowych wyborach regionalnych we Francji.
Czas na czyny w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Sprawę imigracji należy rozwiązać nie w Europie, budując obozy dla uchodźców ale na miejscu, likwidując Państwo Islamskie, jako przyczynę i generatora wspomnianych nieszczęść. Zachód dysponuje potencjałem, aby przywrócić właściwe relacje i zasady prawa międzynarodowego. W imię przyszłości naszych dzieci i wnuków, czas na działania.
Francjo moja kochana, przyjmij moje kondolencje. Ty jesteś - jak zasadnie mawiał Generał de Gaulle - predystynowana do czynów wielkich. Wierzę, że staniesz się dla świata inspiracją i przykładem do naśladowania, jak skutecznie radzić sobie z islamskim ekstremizmem. Zaatakowana podstępnie, masz prawo do obrony. Jesteś i będziesz wielka, co udowodniłaś już niejednokrotnie w swojej bogatej i chlubnej historii. Jako zdeklarowany Frankofil jestem z Tobą, na dobre i na złe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz