poniedziałek, 13 czerwca 2022

Francja po pierwszej turze wyborów parlamentarnych: więcej pytań niż odpowiedzi

          Wczorajsza, pierwsza tura wyborów parlamentarnych we Francji - już tradycyjnie - niewiele rozstrzyga, wszystko prolonguje, jest ledwie prologiem do ostatecznych rozwiązań co do podziału miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. Fundamentalne spory dotyczą - co jest bez wątpienia pewną nowością - samych oficjalnych wyników wyborczych, kwestionowanych nie tylko przez lewicę, ale i część ośrodków opiniotwórczych, z "Le Monde" włącznie. Różnice nie są co prawda rozstrzygające, tym niemniej trzeba je odnotować.

Powstrzymując się z definitywną oceną do ostatecznych wyników drugiej tury, zasadnym jest wskazanie kilku prawidłowości o poważnym ciężarze gatunkowym i strategicznym znaczeniu:

1. Szczególnie rzucającym się w oczy zjawiskiem o negatywnej wymowie, jest niska frekwencja wyborcza w pierwszej turze (47,51%). Po raz pierwszy w historii V Republiki, absencjoniści stanowią ponad połowę uprawnionych do głosowania. To poważne wyzwanie dla francuskiego systemu politycznego, dla demokracji w wymiarze strategicznym, ale zarazem szansa i zagrożenie w percepcji taktycznej, w odniesieniu do ostatecznych wyników elekcji. Wydaje się, że każde podniesienie frekwencji, oznaczające wyjście poza ramy twardych elektoratów i bastionów wpływów, powinno sprzyjać zarówno ugrupowaniu prezydenta Macron'a, jak i lewicy. 

2. Ukształtowany w niedawnych wyborach prezydenckich trójblokowy układ francuskiej sceny politycznej (1].centro - prawica, 2]. lewica radykalna, 3]. skrajna prawica), został prolongowany na wybory parlamentarne i przyjmuje zdaje się względnie trwały charakter, co znajduje odzwierciedlenie w rezultatach wyborczych (koalicja prezydenta "Razem" - 25,88% głosów, koalicja lewicy Nupes - 26,11%, Zjednoczenie Narodowe M. Le Pen - 18,68%).

3. Zaskakująco słaby jest rezultat wyborczy Rekonkwisty E. Zemmour'a (4,25%), aspirującej do roli formacji na prawo od Marine Le Pen, co może skutkować rychłym schyłkiem tego projektu politycznego (o samym ruchu, jego liderze i założeniach programowych, w kontekście wydanych w Polsce dwóch prac Zemmour'a, w poście po wyborach parlamentarnych);

4. Wyraźnie widoczna zaczyna być ponowna aprecjacja francuskiej lewicy "ludowej, ekologicznej, socjalnej", stojącej zdecydowanie bardziej na lewo od Partii Socjalistycznej, w czasach apogeum jej wpływów politycznych i społecznych, nawet uwzględniając frakcyjność dawnych socjalistów francuskich. Nowa francuska lewica, budowana wokół Jean'a Luc'a Melenchon'a, staje się skutecznym projektem politycznym i poważną alternatywą dla ugrupowania prezydenckiego;

5. Nie rozstrzygając na dziś czy nowa francuska cohabitation jest możliwa (centro prawicowy prezydent E. Macron i skrajnie lewicowy premier J. - L. Melenchon), choć takiego scenariusza nie sposób wykluczyć, to jego potencjalna realizacja, zależeć będzie od frekwencji wyborczej w drugiej turze, zachowania Republikanów z UDI (otrzymali 10,42% głosów), decyzji M. Le Pen o poparciu lub absencji wyborczej zwolenników Zjednoczenia w okręgach gdzie formacja nie ma własnych kandydatów w II turze, wreszcie zachowania spoistości i jedności przez samą lewicę;

6. Wybory parlamentarne we Francji, ich ostateczny wynik, z pewnością zdynamizują zmiany w obrębie francuskiego systemu partyjnego, z naciskiem na jego konsolidację, zwłaszcza po stronie prawicy, jak i prawdopodobną odbudowę samej Partii Socjalistycznej, pod nowym przywództwem i z niewątpliwie nowym programem;

7. Wynik wyborów będzie miał zasadniczy wpływ na sprawność i jakość rządzenia Francją, przy czym potencjalna cohabitation (sprawdzona już przecież we francuskich realiach), jest tyle zagrożeniem dla realizacji planów Prezydenta Republiki, co... szansą dla jego przeciwników politycznych, na stworzenie realnej opozycji politycznej i uniknięcie zmonopolizowania wszystkich kluczowych ośrodków władzy, przez przedstawicieli jednego, wcale nie dominującego nurtu politycznego. Nie jest wykluczone, że po ten argument: zapewnienia "higieny i transparentności władzy", sięgnie lewica w ostatnich godzinach kampanii wyborczej, mierząc się z argumentem sprawności rządzenia, unikania paraliżu decyzyjnego wobec wyzwań, podnoszonym przez Prezydenta E. Macron'a.

Zatem poczekajmy do najbliższej niedzieli. Póki co, sytuacja wyborcza we Francji jest dynamiczna, a zachowania wyborcze, zwłaszcza tych, którzy skorzystali z prawa do absencji wyborczej, trudne do oszacowania. Używając terminologii wojskowej, na mapie polityczno - wyborczej Francji, mamy obecnie silną zmienność i niepewność, wyrażającą się w ofensywie zwolenników ugrupowania prezydenckiego na niektórych kierunkach, kontrofensywie sprzeciwiającej się koncepcjom prezydenckim lewicy w jej obecnej konotacji na całym froncie politycznej konfrontacji i obronie stacjonarnej skrajnej prawicy.          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz