czwartek, 28 kwietnia 2022

Francja po wyborach, ale nie po problemie...

          W zakończonych wyborach prezydenckich we Francji, sfinalizowanych przewidywalnie: zwycięstwem E. Macron'a (58,54% głosów dla urzędującego prezydenta, 41,46% głosów dla M. Le Pen), przy sięgającej 72% frekwencji wyborczej (precyzyjnie 71,99%), nie wynik zwycięscy jest zaskoczeniem, a skala i rozkład poparcia wyborczego kandydatki Rassemblement national: Marine Le Pen oraz wynikające z tego faktu konsekwencje:

1. Za prolongatą mandatu urzędującego prezydenta, głosowało co prawda ponad 18,78 mln Francuzów, ale zarazem wynik wyborczy M. Le Pen, budzi respekt i szacunek (poparcie ponad 13,29 mln głosujących, to nie efemeryda, przypadek, efekt manipulacji, fatalnego zauroczenia; to realna siła polityczna, której nie sposób deprecjonować i marginalizować. To ważki kapitał społeczny i polityczny na przyszłość);

2. Dane o frekwencji (28,1% absencja wyborcza, która wzrosła z 25,44%, zanotowanej w ostatniej elekcji prezydenckiej, w 2017 roku), uzupełnione o skalę oddanych co prawda głosów, ale - co nader istotne i symptomatyczne - nieważnych (6,35% tj. ponad 2,29 mln głosów tzw. "blanc" - nie wskazujących żadnego kandydata i 2,25% tj. ponad 790 tys. głosów tzw. "nuls" - eliminujących obydwu kandydatów, w sumie ponad 3,02 mln głosów - 8,6% oddanych głosów; przyznam, że sądziłem, że ten odsetek będzie jeszcze wyższy!!), potwierdzają nie tylko zasadność koncepcji dwublokowości w ocenie wyborów, ale także prymat wyborów mniejszego zła z jednej strony, przy wcale nie epizodycznym sprzeciwie wobec jednej i drugiej kandydatury z drugiej, jako kryterium zachowań wyborczych Francuzów;

3. Terytorialny rozkład poparcia społecznego kandydatów, także skłania do analizy i refleksji: E. Macron wygrywa co prawda zdecydowanie w dużych miastach (Paryż - 85,10% poparcia, Lyon - 79,80%, Marsylia - 64,65%), ale wynik analizowany na poziomie regionów, przedstawia już bardziej zrównoważone relacje między obozami politycznymi (na 18 regionów, aż w 8 wygrywa Marine Le Pen, a wyniki poza Metropolią, to już dzwonek alarmowy dla obozu prezydenckiego; zresztą także w regionach kontynentalnych: Provance-Alpes-Cote D'Azur i Haute-de-France, kandydatka prawicy narodowej odniosła zwycięstwo). W rezultacie zasadnym jest wniosek, że M. Le Pen cieszy się poparciem ogólnokrajowym, skoncentrowanym zwłaszcza na płn - wschodzie i południu oraz w terytoriach zamorskich,  z jednoczesną niedoreprezentacją w stosunku do średniej, na płn - zach. Francji; 

4. Jeżeli rozkład poparcia terytorialnego kandydatów, skorelujemy z wiekiem głosujących (na M. Le Pen głosowało najwięcej wyborców w wieku 25 - 50 lat), to rysuje się wyraźnie odmienna charakterystyka elektoratów kandydatów, nie tylko w aspekcie szeroko rozumianej aksjologii, ale także miejsca zamieszkania i poziomu zadowolenia. Klasyczny wyborca Marine Le Pen, to wyborca który mieszka poza wielkimi miastami, będący w wieku produkcyjnym, choć często nie aktywny zawodowo, czerpiący dochody ze statusu pracobiorcy, narażony na wszelkie dolegliwości miejsca zajmowanego w strukturze społecznej, dotknięty negatywami globalizacji. Typowy zwolennik E. Macrona, to zadowolony mieszkaniec dużego miasta, czerpiący profity ze statusu społecznego związanego z zachodzącymi procesami globalizacji i uwspólnotowienia Europy, raczej urzędnik, finansista i przedstawiciel wolnych zawodów, niż klasyczny pracobiorca, choć także syty emeryt. Zatem uprawnionym wydaje się być wniosek o istnieniu elektoratów dwóch Francji: zadowolonej, stanowiącej bastion wpływów E. Macron'a i kontestującej rzeczywistość społeczno - polityczną Francji, a dodatkowo nie znajdującej dotąd politycznej reprezentacji, utożsamiającej się częściej z M. Le Pen, choć zarazem oba elektoraty cechuje duży krytycyzm i poczucie niepewności co do przyszłości, przy czym dookreślenie profilu społecznego wyborców, wymaga dodatkowych danych szczegółowych.  

Trzeba też mieć ciągle na uwadze, że druga tura tegorocznych wyborów prezydenckich we Francji, była starciem medialnym poprawności politycznej i etykietyzacji z zasobnością portfela oraz nie zawsze zasadnego strachu, co znalazło wyraz w udanej próbie mobilizacji, nie wokół pozytywnego programu politycznego, a symboliki, konwenansu, stereotypu, co wyrażało się w praktyce nie w identyfikacji z kandydatami, a preferowaniu głosowania "przeciw". Uwaga ta - dotycząca zwłaszcza wyborców E. Macron'a - nie ułatwia rzecz jasna i w istocie poważnie zniekształca wszelkie analizy socjologiczne podstaw zachowań wyborczych Francuzów, w zakończonej kampanii prezydenckiej.

Kluczowym pytaniem, jest próba ekstrapolacji politycznej przyszłości we Francji. Z pewnością zakończone wybory to ledwie antrakt w zasadniczych przeobrażeniach sceny politycznej kraju galijskiego koguta, a tendencje oraz ostateczne rozstrzygnięcia, zależą od politycznej skuteczności zwycięscy i jego determinizmu (choćby w relacji: uzyskanie społecznej aprobaty do reform, a ich koszty, czy orientacja na produktywność versus pełne zatrudnienie), jak i zdolności Marine Le Pen do utrzymania, mobilizacji elektoratu, tworzenia sojuszy oraz rzecz jasna coraz bardziej ważących czynników zewnętrznych. Rację mają zdaje się ci którzy twierdzą, że "rewolucja bez rewolucji" we Francji ledwie się zaczyna, a nadchodzące wybory parlamentarne w czerwcu br., mogą być trzecią turą wyborów prezydenckich, a nie końcem wyścigu, o tym jednak już w kolejnym wpisie.           

         

2 komentarze:

  1. (...)W rezultacie zasadnym jest wniosek, że M. Le Pen cieszy się poparciem ogólnokrajowym, skoncentrowanym zwłaszcza na płn - wschodzie i południu oraz w terytoriach zamorskich, z jednoczesną niedoreprezentacją w stosunku do średniej, na płn - zach. Francji; (...)
    To dziwne, że terytoria nierdzenne głosują socjalnie na kogoś o było, nie było o rycie nacjonalistycznym... takich Le Penów ten region to biały słoń, o którego trzeba walczyć niby Tchatcher o Falklandy, ale tak na prawdę tylko zawadzają... w najlepszym wypadku, bo jeszcze można być jeszcze Ceutą, której główna (...)reklama(...) to serial (...)El Príncipe – dzielnica zła(...)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za merytoryczny wpis i podniesioną kwestię. a propos stereotypów poparcia społecznego sądzę, że jesteśmy na etapie zasadniczych przewartościowań, wszak - jakkolwiek to nie zabrzmi - byt kształtuje świadomość. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń