Na skądinąd interesującej stronie internetowej Związku Gaullistów Francji [ UGF - Union des Gaullistes de France, adres strony: www.union-gaullistes-de-france-org], opublikowano dziś wyniki sondażu na najlepszego Prezydenta Republiki Francuskiej. Jego wyniki zapewne nikogo nie zdziwią:
1. Ch. de Gaulle - 87% wskazań
2. G. Pompidou - 74% wskazań
3. F. Mitterrand - 67% wskazań
4. J. Chirac - 60% wskazań
5. V. Giscard d'Estaing [ostatni klasyfikowany] - 54% wskazań.
Francuzi - niezależnie od prezentowanego światopoglądu i preferowanej opcji politycznej - mają świadomość roli Charles'a de Gaulle'a dla współczesnej Francji i jej powojennego odrodzenia, dla ustanowienia instytucji V Republiki, wreszcie dla odbudowy pozycji, autorytetu i honoru Francji we współczesnym świecie. Przypomnieć także wypada, że reakcje Francuzów na rządy i koncepcje Generała de Gaulle - zwłaszcza za Jego życia - nie zawsze były przychylne, nie zawsze cechowała je atencja i zrozumienie. Przypisywano mu rozmaite intencje. Od fascynacji autorytaryzmem, niechęci do demokracji i jej instytucji, do wręcz rzekomej aprobaty zamachu stanu włącznie. Dziś prawie 9 - ciu na 10 - ciu Francuzów, uważa Go za najwybitniejszego przywódcę ostatniego półwiecza, akceptując niemal blankietowo jego dokonania!
Przypominając o dokonaniach Charlesa de Gaulle, które dają Mu bez wątpienia miejsce w Panteonie narodowym największych Francuzów, zasłużoną palmę pierwszeństwa wśród szefów państwa okresu V Republiki, warto przypomnieć jakże znamienne i prorocze słowa Generała - także w kontekście szoku po rezygnacji Benedykta XVI - "[...] jakaż piękna jest śmierć bez starczej zgrzybiałości! [..]".
Należy wreszcie pamiętać, że de Gaulle - mimo realnych podstaw - nie uległ pokusie narodowych rozliczeń z przeszłością [i to dwukrotnie: z przeszłością wojenną - Vichy i przeszłością kolonialną - Algieria], które nie tylko sparaliżowałby znaczną cześć Jego oponentów politycznych, ale nade wszystko dezintegrując naród, zagrażałyby szeroko pojętej francuskiej racji stanu.
Na kanwie przywoływanego sondażu, zastanawiam się jakie byłyby wyniki analogicznego badania opinii publicznej, w stosunku do polskiej rzeczywistości po 1989 roku, zwanej powszechnie III Rzeczpospolitą. Jak wyglądałby ranking polskich prezydentów i premierów? Wedle jakich kryteriów byłby budowany? Czy ktokolwiek z polskich polityków uzyskałby liczbę wskazań przekraczającą 60%? Co w percepcji polskich obywateli jest ważniejsze: odzyskanie niepodległości, wejście do NATO i U.E, a może jednak zaniechanie lustracji i dekomunizacji, a szerzej brak pryncypialnych rozliczeń z przeszłością? Czy my, jako społeczeństwo i naród, mamy w ogóle zdolność do merytorycznej, a nie wyłącznie emocjonalnej, autorefleksji i samooceny. Kto wreszcie jest, lub mógłby być nazywany "polskim" de Gaulle'm ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz