czwartek, 8 maja 2014

Prezydent Hollande grabarzem francuskiego socjalizmu?

Francuski profesor socjologii, zatrudniony w Ecole normale superieure [ENS]: Eric Fassin, w wywiadzie pod tytułem "Le recontrage sous fin du PS doit etre qualifie de droitisation", udzielonym "Liberation" [wyd. 505.2014], stawia ciekawą, acz kontrowersyjną tezę: Prezydent F. Hollande uwolni Francję od socjalizmu, tak jak swego czasu F. Mitterrand uwolnił ją od komunizmu. Praktycznym potwierdzeniem takiej zmiany jakościowej, ma być skład II tury wyborów prezydenckich w 2017 roku, która rysuje się w tej koncepcji jako bratobójczy pojedynek dwóch formacji prawicy: UMP i FN.
Wiele wskazuje, że E. Fassin może mieć rację, a ewolucja ideowo - programowa Partii Socjalistycznej, erozja jej miejsca we francuskim systemie politycznym, wymuszone tyle okolicznościami, co świadomym, nieuchronnym wyborem, staną się faktem.
Konsekwencje mondializacji stają się dramatyczne dla dotychczasowej staryfikacji społecznej rozwiniętych demokracji Zachodu: nie tylko pracownik najemny, nie tylko we Francji, przestaje być bezpieczny, syty oraz zadowolony. Także do niedawna ostoja klasycznej demokracji: klasa średnia, ulega wyraźnej erozji i degradacji. Formacji socjalistycznej - w sensie integracji i artykulacji interesów, jak i utrzymania monopolu reprezentacji własnej bazy społecznej - z pewnością nie służą też swiatopoglądowo - obyczajowe nowinki i wybory ideowo - polityczne ostatnich lat.
Z drugiej strony, masowy powrót do przaśnej lewicowości, odwołującej się do klasycznej formy walki klas, także nie wydaje się być możliwy. W kosekwencji, na społecznym i politycznym znaczeniu zyskiwać mogą ruchy polityczne nie uwikłane dotąd w proces rządzenia, o wyrazistym obliczu ideowym, odwołujące się do pierwiastków narodowych, utożsamianych coraz powszechniej z ostatnim "belle epoque" pracowników najemnych, sytuujące się raczej po prawej stronie sceny politycznej.
Degradacja socjalizmu we Francji - jako formacji i preferencji politycznej - wymaga jeszcze kilku innych warunków zawieszających, z których najważniejszym [po potencjalnym i potrzebnym uporaniu się z negatywami globalizacji, szczególnie dla rynku pracy i poziomu życia], wydaje się być deetatyzacja państwa i obniżenie rangi kadr - zwłaszcza urzędniczych - stanowiących od dekad żelazny elektorat lewicy, spoisty wewnętrznie, zdyscyplinowany, dominujący na francuskiej scenie politycznej. Zmiany preferencji politycznych Francuzów, mogą stopniowo skutkować zasadniczą wymianą elit politycznych, a w jej konsekwencji masową wymianą kadr urzędniczych wszystkich szczebli, na zupełnie odmienny od dotychczasowego, także w aspekcie oblicza ideowego, wszak - za wzorami amerykańskimi - zwycięzca bierze wszystko, z etatami w administracji łącznie.
Czyżby zatem Francja, ideowa Ojczyzna wielu nurtów socjalizmu, jeden z europejskich symboli siły i witalności politycznej socjaldemokracji, miała w najbliższym czasie zmarginalizować organizacyjną emanację współczesnego francuskiego socjalizmu: Partię Socjalistyczną? Czy możliwym jest że P.S podzieli los wielce zasłużonej - zwłaszcza dla Francji okresu II wojny światowej, całkiem zasadnie nazywanej "partią rozstrzelanych" - Francuskiej Partii Komunistycznej, zmarginalizowanej jak się zdaje nieodwracalnie przez P.S, w latach 80 - tych ubiegłego wieku?
Zwykła merytoryczna rozwaga, każe zachować umiar i roztropność w odpowiedzi na to fundamentalne, strategiczne, ale jednak otwarte pytanie. Skoro jednak ikony francuskiego przemysłu mogą podlegać egzotycznym zmianom właścicielskim, a Francuzi zaczynają konsumować więcej piwa niż wina, to zdaje się wszystko jest możliwe, łącznie ze społecznym porzuceniem socjalizmu, choć niekoniecznie pewne i nieuchronne.
Procesy zachodzące obecnie we Francji, warte są także monitorowania przez pryzmat polskiej sceny politycznej. W Polsce, regres klasy średniej i jej pauperyzacja oraz spadek znaczenia politycznego pracowników najemnych dla formacji lewicowych, dla których nie stanowią oni już bastionu wpływów politycznych jest obiektywnym faktem. Polska nie ma lewicowego prezydenta, ale może - tym razem na przekór tendencjom francuskim - w Polsce pojawią się nowe formy politycznej organizacji społeczeństwa, zarówno na prawicy, jak i na lewicy? A może zdecydujemy się zaimplementować doświadczenia szwajcarskie, opowiadajac się za demokracją bezpośrednią i referendalną?
       

   
                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz