środa, 4 marca 2015

Co trzeci Francuzów to ekstremista, czy jednak patriota?

Najnowszy [1.03.2015] sondaż Odoxa dla "Le Parisien", nie pozostawia złudzeń i wpisuje się we względnie trwałą tendencję stanu preferencji politycznych i wyborczych we Francji, przed przypadającą na 22 marca br., I turą wyborów departamentalnych we Francji: Front Narodowy uzyska 33% głosów.
Dla poprawnej politycznie Europy, to prawdziwy szok i wyzwanie. Dla tradycyjnych elit politycznych Francji, dla większości ośrodków opiniotwórczych, kluczową kwestią jest odpowiedź na pytanie: czy co trzeci Francuz stał się ekstremistą, niedojrzałym, nie wyrobionym politycznie obywatelem, a może jednak jest korzystającym z dobrodziejstw demokracji patriotą?
Powszechnie podnoszone larum, wzywanie do obrony rzekomo zagrożonego republikańskiego charakteru kraju - skądinąd stanowiące nadużycie - budowane jest na bazie niezadowolenia rządzących elit, z estymowanego werdyktu wyborczego, co już samo w sobie jest kuriozum w demokracji i zasługuje na publiczne piętnowanie. Ale nie to jest najważniejsze.
O wiele istotniejsze jest to, że tradycyjna, francuska klasa polityczna, jej prominentni przedstawiciele, nie chcą zrozumieć, że preferencje wyborcze Francuzów, to efekt procesu, wielowymiarowych zmian - w tym aksjologicznych - rozłożonych w czasie, a nie nachalnego marketingu, czy zdarzeń nadzwyczajnych.
Przeciętny Francuz jest zmęczony, zażenowany, podważone zostało jego elementarne zaufanie do roli państwa i rządzących elit, na bazie obniżenia poziomu życia, siły nabywczej pracowników najemnych, braku poczucia bezpieczeństwa i strachu przed tym, co przyniesie jutro.
Francuzi zdaje się mają też dosyć blankietowej wiary w omnipotencję Zjednoczonej Europy. Rozpaczliwie szukają zarazem dróg wyjścia, a nade wszystko politycznej, społecznej i ekonomicznej nadziei.
Francuzi wreszcie, czują się coraz bardziej obco we własnym kraju, poddani presji imigrantów, nie zawsze podzielających aksjologię rodowitych Francuzów, dla których dodatkowo budżet państwa wykazuje nadmierną w ich ocenie wyrozumiałość i szczodrość, niewspółmierną do wkładu w generowanie PKB Francji.   
Histerycznym mediom, liderom tradycyjnych partii politycznych we Francji, nie pogodzonych z prawdopodobnym werdyktem wyborczym adwersarzom Frontu Narodowego, nie tylko we Francji, trzeba przypomnieć sentencję de Gaulle'a: "[...] żadna polityka nie ma wartości w oderwaniu od rzeczywistości [...]", w powiązaniu z inną, nie mniej dobitną: "[...] patriotyzm jest wtedy, gdy na pierwszym miejscu jest miłość do własnego narodu; nacjonalizm zaś wtedy, gdy na pierwszym miejscu jest nienawiść do innych narodów niż własny [...]".
Odpowiadając na tytułowe, prowokacyjne pytanie, w aktualnych warunkach, Francuzi pozostają patriotami, zmieniając - nie wiadomo na jak długo i jak trwale - preferencje wyborcze. To zachowania jak najbardziej racjonalne, uprawnione, a zarazem odpowiedzialne. Oddajmy Francuzom pełne, suwerenne prawo do stanowienia porządków we własnym kraju. Szanujmy ich podmiotowość, ich wybory, zwłaszcza uświęcone demokratycznymi procedurami.
A tak na marginesie... Francja winna być memento dla polskich elit politycznych, sytych, zapatrzonych w siebie, nierzadko wyalienowanych od rzeczywistych problemów społecznych. Instytucjonalizacja ruchu odmowy i protestu - także w Polsce -  jest więcej niż prawdopodobna. To tylko kwestia czasu. Zatem...  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz