niedziela, 21 lutego 2016

Montebourg planuje swój powrót czy/i polityczny pogrzeb F. Holland'a?

Francuskie media obiegłą informacja, że  Arnaud Montebourg, "enfant terrible" francuskiej Partii Socjalistycznej, planuje swój powrót do wielkiej polityki, nosząc się z zamiarem kandydowania w przyszłorocznych wyborach prezydenckich we Francji.
Deklaracja ta jest o tyle szokująca, że ledwie 30 października 2014 roku, Montebourg ogłosił swój rozbrat z polityką, trafiając wpierw jako wykładowca do prestiżowego Uniwesytetu Princeton w USA, a ostatnio z sukcesem terminując w biznesie, zwłaszcza w obszarze organizacji i finansowania technologicznych start - up'ów i doradztwie strategicznym. 
Co zatem skłania Montebourga do zmiany planów?
Klucz tkwi niewątpliwie w przeszłości, boleśnie zrewidowanej przez teraźniejszość.
Montebourg, czołowa do niedawna postać P.S, był liderem jej lewego skrzydła, nie kryjącym obiekcji wobec globalizacji/mondializacji, deklarującym się jako zwolennik reformy ustrojowej i umacniania silnego państwa narodowego, kosztem między innymi rozlużnienia zobowiązań integracyjnych w ramach U.E. Przekonania te legły zresztą u podstaw jego konfliktu z kierownictwem Partii Socjalistycznej i samym Prezydentem Republiki, czego efektem jego dymisja z funkcji ministerialnych w rządzie M. Valls'a (lipiec 2014).
Minione dwa lata dowodzą, że polityka socjalistów we Francji nie notuje sukcesów, nie znajduje poklasku społecznego, a zarazem  że realnie istnieje zapotrzebowanie społeczne na aksjologię prezentowaną przez A. Montebourga. W tym wymiarze, decyzję Montebourga należy traktować jako rezultat profesjonalnej analizy sytuacji i istnienia społecznego zapotrzebowania, jako próbę uniknięcia nieuchronnego marginalizowania francuskich socjalistów
Czy strategiczny zamysł powrotu wyrazistego Montebourga ma szansę na szerokie społeczne poparcie? Trudno już dziś jednoznacznie ocenić szanse tej kandydatury w wyborach prezydenckich. Wiadomo jednak, że kandydat na urząd Prezydenta Republiki Arnoud Montebourg, rozbijając głosy lewicy, w istotny sposób ogranicza i tak iluzoryczne nadzieje urzędującego prezydenta F. Hollande'a na drugą turę, a tym bardziej na reelekcję. 
Być może kandydaturę tą należy widzieć w szerszym planie, w którym F. Hollande rezygnuje z kandydowania na rzecz M. Valls'a, a Montebourg w zamian za poparcie zostanie premierem? 
W konsekwencji, przystąpienie do realizacji planu powrotu do polityki Montebourga, oznacza zarazem rozpoczęcie budowy katafalku dla francuskiej lewicy, która rozbita wewnętrznie, pozbawiona sukcesów, zostanie zmajoryzowana - przynajmniej czasowo - przez tradycyjną prawicę i prawicę narodową.
Inicjatywa Montebourga, stanowi też wyzwanie dla Frontu Narodowego, tworząc naturalną tamę dla poszukiwania poparcia społecznego wśród zwolenników lewicy, dla których stanowić ona może intesującą alternatywę dla programu Marine le Pen, a w rezultacie rzutować na ostateczny wynik zmierzającego po władzę Frontu Narodowego.
W efekcie końcowym można założyć, że jeżeli ziści się idea powrotu do polityki Arnaud'a Montebourg'a, stanowi ona śmiertelne zagrożenie dla pozycji i wpływów P.S, w obecnym kształcie, także personalnym, wyzwanie dla Frontu Narodowego i szansę dla tradycyjnej prawicy, utożsamianej na dzś z N. Sarkozy, doprowadzając do walk wewnętrznych w łonie ugrupowań konkurencyjnych, rozbicia elektoratu i dekompozycji obozu rywali politycznych.  
Czy Montebourg może wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich? Osobiście wątpię, może jednak uzyskać poparcie 10% elektoratu lewicowego, co stanowić może istotny kapitał na przyszłość, na czas rekonstrukcji i przebudowy P.S, po spodziewanych porażkach wyborczych, w wyborach prezydenckich i parlamentarnych  2017 roku.
Z polskiej perspektywy, należy przypomnieć i przywołać przykład L. Millera, jako case nie tylko nieudanego politycznego powrotu, ale i szeregu kardynalnych błędów strategicznych, które doprowadziły na dziś do pełnej marginalizacji polskiej lewicy. Co prawda P.S we Francji nie grozi taka skala zapaści, będącej skutkiej jeszcze większej skali nieodpowiedzialności, egoizmu i braku kompetencji, ale uczyć sie warto.... Leszek Miller jest przykładem, że do polityki nie zawsze warto wracać, a kierownictwo partyjne nie powinno prolongować ambicji politycznych liderów, leżących w rażącej sprzeczności z oczekiwaniami elektoratu i realiami społeczno - politycznymi.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz