Decyzja polskiego Sejmu o wprowadzeniu zakazu uboju rytualnego w Polsce, wychodząca na przeciw lobby ochrony praw zwierząt, pod szczytnymi hasłami humanitarnego traktowania uboju zwierząt - niezależnie od zasadności stosowanej argumentacji - zapewniła Polsce ponownie, w wielu krajach, miejsce na czołówkach wszystkich mediów. Jest to moim zdaniem jednak wątpliwy powód do satysfakcji.
Poza argumentami natury religijnej, ekonomicznej [przyjęta ustawa oznacza wymierne straty dla polskiego sektora rolniczego], reputacyjnej, należy zwrócić uwagę na nowatorską w istocie konsekwencję polskich działań legislacyjnych.
Polski rygoryzm w kwestii prawa uboju rytualnego nie tylko został zauważony, doprowadził także do rzeczy wręcz niesłychanej: Polska stała się miejscem historycznego kompromisu między społecznością żydowską i muzułmańską, dla których nowe uregulowania są równie dolegliwe. Nowe ustawodawstwo nie jest tylko - jak wielu sądzi - uderzeniem w Żydów. Także obecni od wieków w Polsce Muzułmanie, mają poważny problem, zwłaszcza w kontekście największego ich święta: Kurban Bajram. W konsekwencji, obie mniejszości, niezależnie od odwiecznych antagonizmów, zjednoczyły swoje wysiłki i działania, w celu zmniejszenia dolegliwości nowego prawa, jeżeli jego całkowite zniesienie stanie się docelowo niemożliwe. W ten symboliczny sposób, państwo polskie wnosi swój strategiczny wkład w przełamanie stereotypów między Żydami i Muzułmanami, w stworzenie podwalin ich pokojowej egzystencji i współdziałania.
Wielu zastanawia się, czy nowe regulacje prawne są w zgodzie nie tylko z obowiązującym porządkiem pranym, ale i zdrowym rozsądkiem, z szeroko pojętym polskim interesem. Nie przesądzając które stanowisko ostatecznie zwycięży, osobiście zastanawiam się, czy całe to zamieszanie jest nam rzeczywiście potrzebne, nie tylko w wymiarze międzynarodowym, ekonomicznym, ale także w polskich realiach. Z całym szacunkiem dla argumentacji obrońców praw zwierząt mam wrażenie, że jest wiele poważniejszych dziś spraw, o znacznie istotniejszym ciężarze gatunkowym. Ostatnio spotkałem się z opinią, że w Polsce od dawna lepiej traktuje się zwierzęta od ludzi. Interesy zwierząt w tej percepcji, uwzględniane są tytułem przykładu przy budowie autostrad, a szerzej infrastruktury dalece bardziej, niż interesy ludzi. Czy aby na pewno to pogląd demagogiczny i całkowicie bezzasadny?
Temat bardzo ciekawy. W ogóle blog fajny :) Wpadne tutaj jeszcze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kultura
Serdecznie dziękuję za zainteresowanie moim blogiem i miłe słowa. Odwiedziłem także Pański blog. Ciekawy i godny polecenia. Z pozdrowieniami Zbigniew Mendel
Usuń