Francuski Komisariat Generalny d/s Strategii i Perspektyw, organizuje cykl debat eksperckich, szeroko relacjonowanych przez media [np. "L'Express", z 19 bm.] poświęconych przyszłości Francji i kluczowych wyzwań przed jakimi stoi kraj spod znaku galickiego koguta, w perspektywie najbliższych 25 lat.
Niezależnie od nastawienia i preferencji politycznych dyskutantów, z analizy wyłania się obraz Francji, która będzie w przyszłości "starsza" [plus vielle], "mniejsza" [plus petite], a nade wszystko "mniej zamożna" [moins riche]. Dodajmy obraz, który wydaje się być realistycznym odzwierciedleniem oceny własnych możliwości Francuzów, osadzonych ściśle w realiach geopolitycznych i makroekonomicznych.
Do świadomości społecznej Francuzów, dociera coraz powszechniej bolesna dla wielu prawda, że okres prosperity, w wielu wymiarach - także w aspekcie jakości życia, siły nabywczej [dochodu rozporządzalnego] - to już niestety pieśń przeszłości.
Zastanawiam się - zachowując rzecz jasna proporcje - na ile francuskie dylematy, są porównywalne i adekwatne z polskimi wyzwaniami.
Bez wątpienia Polska też będzie coraz "starsza", z pewnością coraz "mniejsza" [w aspekcie choćby demograficznym], oby nie była także mniej zamożna niż dotąd, choć w polskich warunkach o wiele większe, negatywne reperkusje społeczne, będzie mieć niewątpliwe rosnące rozwarstwienie społeczne. Różnic jest z pewnością wiele więcej, pamiętając choćby o miejscu Francji na arenie międzynarodowej, w międzynarodowym podziale pracy, czy po prostu sile ekonomiki francuskiej.
W wymiarze symbolicznym, jedno podobieństwo jest uderzające: swoisty benchmark, przez innych zwany kompleksem Niemiec. Dla Francji, istotne jest utrzymanie równowagi w relacjach z Niemcami, dla Polski - zmniejszanie dystansu do Niemiec, co w tym przypadku oznaczać będzie także zmniejszanie dystansu do Francji.
Z polskiej perspektywy pamiętać także trzeba o nieuchronności kresu ożywczego i zbawiennego wpływu - przynajmniej w założeniach [o praktyce i efektywności wykorzystania zapewne można dyskutować - to jednak temat na inną okazję] środków pozyskiwanych z Unii Europejskiej, na wyrównywanie szans rozwojowych, eliminowanie zapóźnień, zwłaszcza w aspekcie infrastruktury. W omawianej perspektywie czasowej, Polska z pewnością przestanie być głównym beneficjentem unijnych programów pomocowych.
Jeszcze jeden aspekt - niekiedy wstydliwie pomijany - wymaga w omawianym kontekście podniesienia: kształtu ustrojowego.
Dla Francji niewątpliwie wyzwaniem będzie rosnący odsetek ludności muzułmańskiej i związane z tym problemy, zwłaszcza w odniesieniu do asymilacji kulturowej i aksjologii społecznej, a w rezultacie społeczno - polityczne konsekwencje tego stanu rzeczy. Zmieniająca się, rozumiana szeroko stratyfikacja społeczna, implikować będzie szereg nowych lub rosnących na sile zjawisk z radykalizacją, polaryzacją polityczną na czele, co niewątpliwie przełoży się na preferencje polityczne obywateli i może skutkować wzrostem resentymentu za silną władzą, w ramach jednak - jak się zdaje - republikańskiego ustroju, ze szczególną rolą Prezydenta Republiki.
Polska, mimo że wolna od tego poważnego problemu, tylko z pozoru jest w bardziej komfortowej sytuacji. Homogeniczność narodowa Polski, nie oznacza bynajmniej braku poważnych konfliktów społecznych na innym tle, jak choćby kwestia palącej konieczności redefinicji obligacji państwa w życiu społecznym [zabezpieczenia i ubezpieczenia społeczne, kwestia fundamentalnej sprawiedliwości społecznej, problem zaufania do państwa i jego instytucji etc.], laicyzacji, a szerzej relacji państwo - Kościół. Wydaje się także, że Polska stoi przed ważkim problemem rozstrzygnięcia kształtu przyszłego reżimu politycznego. Jako nie efektywny, nie do utrzymania w dłuższym horyzoncie czasowym - także w aspekcie sprawności i kosztów rządzenia - ocenić należy, aktualny dualizm władzy, między dwoma jej głównymi ośrodkami: prezydenckim i premierowskim. Docelowo wymaga jasnego rozstrzygnięcia, czy polski system polityczny ma bardziej przypominać uregulowania niemieckie [system kanclerski], brytyjskie [system parlamentarno - gabinetowy], czy raczej amerykańskie [system prezydencki]. Prolongata decyzji w tej sprawie, to wyłącznie kwestia braku większości sejmowej zdolnej do skutecznego procesu zmiany konstytucji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz