W Polsce, wszystkie centrale związkowe zapowiadają we wrześniu organizację masowych protestów społecznych, do strajku generalnego włącznie, jako wyraz wyraźnej kontestacji priorytetów politycznych i społecznych rządu. We Francji, organizacje związkowe [zwłaszcza zaś - co jest formą tradycji - CGT] zapowiadają na 10 - go września masowe protesty, w związku z rządowymi planami zmian w obrębie systemu emerytalnego. W konsekwencji, w obu krajach wrzesień jawi się jako miesiąc eskalacji napięcia społecznego.
Rzecz jasna rządzący, zarówno nad Wisłą, jak i nad Sekwaną, nie kryją niezadowolenia i oburzenia z takiego obrotu sprawy, traktując inicjatywy związków zawodowych nie jako element dbałości o sytuację i położenie pracowników najemnych, ale działania motywowane względami politycznymi, służące wyłącznie opozycji politycznej. Czy słusznie?
Wydaje się, że nie do końca, a argumentacja o sprzyjaniu przez organizacje związkowe interesom opozycji ma tyle ponadczasowy, co polityczny właśnie wydźwięk. Siła i społeczne oddziaływanie związków zawodowych byłyby - co oczywiste - znacznie mniejsze, gdyby skuteczność rządzenia była istotnie wyższa, a aksjologia rządzących wyraźnie bardziej skorelowana z interesami pracowników najemnych. To oczywista oczywistość.
Z postulatów francuskich, szczególnie jeden przypadł mi osobiście do gustu, sformułowany przez Sekretarza Generalnego Francuskiej Demokratycznej Konfederacji Pracy [CFDT - le Confederation francaise democratique du travail] Laurent'a Berger'a, jako wyraz obywatelskiej dojrzałości z jednej strony, z drugiej zaś świadomości nieuchronności reform i zmian, wszakże z zachowaniem elementarnych zasad sprawiedliwości społecznej. CGDT podzielając co do zasady konieczność reformy systemu zabezpieczeń społecznych domaga się zarazem, aby planowana reforma systemu emerytalnego, skoncentrowała się na istotnej redukcji istniejących nierówności w tym obszarze. Wydaje się być bezspornym, że taka idea reformy tego ważnego i konfliktowego obszaru społecznego ma uniwersalne znaczenie. Celem reformy systemu zabezpieczenia emerytalnego nie może być bowiem jedynie dążenie do zbilansowania funkcjonowania systemu w ujęciu płynnościowym [czemu służy między innymi wydłużenie wieku emerytalnego], zmniejszenia obciążeń budżetu państwa z tytułu jego funkcjonowania, ale nade wszystko doprowadzenie do rzeczywistej eliminacji rażących nierówności i niesprawiedliwości w jego obrębie. Nie może być choćby tak - ograniczając się do przykładu Polski - że pracobiorca z 26 - letnim stażem pracy, nie ma żadnych praw nabytych w kontekście wieku emerytalnego, a policjant podejmujący służbę do końca grudnia ubiegłego roku, nabywa częściowe prawa emerytalne już po 15 - tu latach służby. O innych przedstawicielach zawodów aparatu przemocy, czy szeroko pojętej "górniczej braci" i ich przywilejach emerytalnych nie wspominam.
Sprawiedliwość społeczna, redukcja nadmiernych nierówności, to dla wielu przedstawicieli władzy i szeroko pojętych grup uprzywilejowanych, archaiczne na dziś, niemodne cele działania i istnienia organizacji państwowej. Stawianie na te wartości między innymi przez związki zawodowe, to nie jest kwestia nostalgii za marksizmem, czy realnym socjalizmem. To uzasadniony dezyderat szerokich warstw pracujących, niezależnie od szerokości geograficznej. Utrzymanie poziomu życia, bezpieczeństwo socjalne, pewność jutra, ma dziś zdecydowanie większą wartość niż kolor sztandarów i ideologiczny rodowód. Niezależnie od stosowanej retoryki i symboliki, w tym właśnie tkwi siła współczesnych związków zawodowych i znajduje swe źródła rosnące poparcie społeczne dla nich, niezależnie od patologii które towarzyszą niekiedy, zwłaszcza w polskim systemie, ich funkcjonowaniu.
Sprawiedliwość społeczna, redukcja nadmiernych nierówności, to dla wielu przedstawicieli władzy i szeroko pojętych grup uprzywilejowanych, archaiczne na dziś, niemodne cele działania i istnienia organizacji państwowej. Stawianie na te wartości między innymi przez związki zawodowe, to nie jest kwestia nostalgii za marksizmem, czy realnym socjalizmem. To uzasadniony dezyderat szerokich warstw pracujących, niezależnie od szerokości geograficznej. Utrzymanie poziomu życia, bezpieczeństwo socjalne, pewność jutra, ma dziś zdecydowanie większą wartość niż kolor sztandarów i ideologiczny rodowód. Niezależnie od stosowanej retoryki i symboliki, w tym właśnie tkwi siła współczesnych związków zawodowych i znajduje swe źródła rosnące poparcie społeczne dla nich, niezależnie od patologii które towarzyszą niekiedy, zwłaszcza w polskim systemie, ich funkcjonowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz