Francuska federacja piłkarska UCPF, zrzeszająca profesjonalne kluby piłkarskie potwierdziła, że w dniach 29.10. - 2.11.2013 roku, odbędzie się we Francji, zapowiadany strajk klubów piłkarskich pierwszej i drugiej ligi, w proteście przeciwko planom dodatkowych obciążeń fiskalnych, wprowadzanych od nowego roku przez francuski rząd. Strajk ten, skutkujący miedzy innymi odwołaniem wszelkich rozgrywek, przyjęty został przez aklamację przez wszystkie, czołowe kluby francuskie.
Rządzący Francją socjaliści, zdecydowali się na wprowadzenie od 2014 roku 75% podatku od dochodów przekraczajacych 1 mln Euro rocznie. Dotąd spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem części elit kulturalnych i gospodarczych, co zaskutkowało między innymi decyzjami o emigracji lub przeniesieniu siedziby firm do innych krajów. Teraz do protestu przystępuje środowisko piłkarskie.
Decyzja francuskiego rządu, obliczona na dodatkowe wpływy podatkowe, ale będąca także spełnieniem społecznych, nieco demagogicznych i populistycznych oczekiwań większego egalitaryzmu i solidarności w pokrywaniu kosztów wszechobecnego kryzysu gospodarczego i fiskalnego, formułowanych przez elektorat lewicy, od początku wydaje się być co najwyżej pyrrusowym zwycięstem obozu rządowego. Wpływy podatkowe wcale nie muszą być większe, a ruchy migracyjne ludzi i kapitału, mogą Francji przynieść więcej szkody, niż realnego pożytku. Świadczą o tym choćby francuskie doświadczenia nacjonalizacyjne z początku lat 80 - tych ubiegłego wieku, pośpiesznie korygowane po dwóch latach od ich implementacji. Takie niestety wydają się jednak być realne skutki prymatu polityki nad ekonomiką dla jednych, ideologicznej pryncypialności nad zdrowym rozsądkiem dla innych.
Francuska piłka nożna, na skutek między innymi zagranicznych inwestycji w kluby piłkarskie, zgłasza zasadne aspiracje do odegrania większej niż dotąd roli na piłkarskiej mapie Europy, zdominowanej na dziś przez kluby hiszpańskie, niemieckie, włoskie i angielskie. Wprowadzenie tak rygorystycznej skali opodatkowania powoduje, że francuskie marzenia i sny o potędze w piłce nożnej, stają się nierealne. W piłkarskim świecie, trudno znależć czołowych piłkarzy zarabiających mniej niż 1 mln Euro kwartalnie [o liderach, zarabiających powyżej 1 mln Euro miesięcznie nie wspominając].
Co zatem czeka francuska piłkę nożną?
Po piewsze, niewątpliwie kombinacje i szukanie "optymalizacji podatkowej", aby zatrzymać największe gwiazdy, występujące we francuskim futbolu klubowym, co może także skutkować rozwojem "szarej strefy" w gospodarce.
Po drugie, poważne jest ryzyko odpływu gwiazd do innych, bardziej liberalnych systemów podatkowych.
Po trzecie wreszcie, na faworyta francuskich rozgrywek wyrasta.... AS Monaco, nie podlegające jurysdykcji francuskiej.
Po czwarte, możliwość odpływu inwestycji zagranicznych ulokowanych we francuskich klubach, najczęściej przez najlepszych, najbardziej hojnych inwestorów arabskich, ze wszystkimi tego, negatywnymi skutkami.
Otwartym jest pytanie, czy francuscy socjaliści dobrze skwantyfikowali wszystkie ryzyka i konsekwencje swoich planów i nowinek prawnych. Czy demagogiczna w istocie, motywowana nie do końca jak się zdaje racjonalną pryncypialnością ideologiczną krucjata przeciwko najlepiej zarabiającym, leży rzeczywiście w dobrze pojętym interesie francuskiego budżetu i państwa oraz ich beneficjentów.
Świat znał dotąd jedną wojnę futbolową, z czerwca 1969 roku, na tle meczu eliminacyjnego do Mistrzostw Świata w piłce nożnej, która zakończyła się otwartym konfliktem zbrojnym między Salwadorem, a Hondurasem. Czy polityka francuskich socjalistów doprowadzi do poważnych niepokojów i konfliktów społecznych we Francji, rzecz jasna nie o militarnym charakterze?
Moim zdaniem, strategicznie francuscy socjaliści na konflikcie z francuskimi klubami sportowymi i ich kibicami wyłącznie stracą, w wymiarze finansowym, reputacyjnym, ale i politycznym oraz socjologicznym [preferencje polityczne i wyborcze]. Stanowisko socjalistów w tej sprawie - zresztą kolejnej po kwestii legalizacji małżeństw tej samej płci, z przyznaniem im praw adopcji dzieci - jest w istocie prezentem politycznym dla francuskiej prawicy.
Szkoda, że francuscy socjaliści zapomnieli też o tym, o czym dobrze wiedzieli już starożytni: naród potrzebuje nie tylko chleba, ale i igrzysk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz