piątek, 2 września 2011

Absencja wyborcza - czyli mitologia demokracji przedstawicielskiej

     W ostatnim [wrzesień 2011] numerze Miesięcznika "Le Monde diplomatique", ukazał się interesujący i inspirujący zarazem artykuł Blaise Maquin - politologa z Uniwersytetu Paryż X [Nanterre], pod tytułem "Les urnes et le peuple" ["Urny i naród"], omawiający problematykę absencji wyborczej w systemie demokratycznym.
Absencja wyborcza postrzegana jest najczęściej w publicystyce i w literaturze przedmiotu, jako zjawisko zdecydowanie pejoratywne, jako przejaw kryzysu demokracji partycypacyjnej. Autor artykułu próbuje znaleźć prawidłowości i korelacje, celem socjologicznego uzasadnienia i wyjaśnienia zjawiska dobrowolnej rezygnacji obywateli z czynnego prawa wyborczego, oraz uwarunkowań tego procesu. W efekcie końcowym, jedną z kluczowych tez publikacji jest pogląd, że zjawisko absencji wyborczej, to cecha przede wszystkim środowisk robotniczych, szeroko pojętej kategorii pracowników najemnych, [zwłaszcza tych które podległy pauperyzacji], że wraz ze wzrostem roli w hierarchii społecznej, rośnie świadoma potrzeba udziału w procesach demokratycznych, czego wyrazem między innymi frekwencja wyborcza.
Teza ta może budzić sporo kontrowersji, choć zarazem warta jest przemyślenia. Nie jestem jednak przekonany, co do jej uniwersalnego charakteru.
Za wysoce ryzykowne uznałbym także stwierdzenie, że pozycja społeczna, miejsce zajmowane w hierarchii determinuje zachowania wyborcze, a szerzej limituje zakres dobrowolnego korzystania z praw obywatelskich.
Kwestia ta jest szczególnie zniuansowana na gruncie polskim, w warunkach względnie trwałych, istotnych podziałów ideologicznych w społeczeństwie, a zarazem wysokiego poziomu społecznej apatii i niewiary w potrzebę i zasadność angażowania się, jak i uczestniczenia w życiu publicznym.
Przede wszystkim zachowania wyborcze w Polsce, limitowane są przez znacznie szerszy wachlarz determinantów, czego dowodem są dla przykładu "żelazne elektoraty" partii politycznych w aspekcie socjologicznym, stanowiące bastiony ich wpływów.
Trzeba także przyjąć do wiążącej wiadomości - na skutek między innymi dobrowolności uczestnictwa w akcie wyborczym [udział w wyborach jest w Polsce prawem, a nie zagrożonym sankcją obowiązkiem] - że obywatele mają pełne prawo do absencji wyborczej, która jest jak najbardziej manifestacją postaw i zachowań politycznych.
W Polsce od czasów byłego systemu społeczno - politycznego pokutuje błędne przekonanie, że udział w wyborach jest miarą dojrzałości obywatelskiej, jest dowodem obywatelskiej postawy, a absencja wyborcza zaś ma rzekomo dyskredytować jej zwolenników. Nic bardziej błędnego. Absencja wyborcza jest jak najbardziej wyborem zabarwionym politycznie, jest świadomym zachowaniem wyborczym, które klasa polityczna, rządzący  - w zależności od skali absencji - winni traktować jako przejaw jednoznacznego w swej wymowie wotum nieufności.     
Absencja wyborcza jest zatem niezbywalnym prawem każdego obywatela, a nie patologią demokracji, jest świadomym zachowaniem politycznym, a wszelkie zabiegi elit politycznych zmierzające do społecznej dyskredytacji, napiętnowania takich postaw, są jak najbardziej nieuprawnione, są politycznym nadużyciem, są próbą wymuszania aktywności obywatelskiej, o jednoznacznie  marketingowym podłożu.
Formacje polityczne mają oczywiste prawo i obowiązek zabiegać o głosy wyborców, poddając się wyborczej weryfikacji. Wola wyborców wyrażona w akcie elekcji i wielkość frekwencji wyborczej jest niczym innym jak oceną reputacji, wyrażeniem stosunku do podstaw programowo - doktrynalnych  i stopnia zaufania do partii, oraz ich liderów.
Obywatele mogą, ale nie muszą uczestniczyć w wyborach. Nie czyńmy z absencji mitu. Zastanawiajmy się raczej nad przyczynami wstrzemięźliwości wyborczej obywateli, definiujmy jej źródła. Absencja wyborcza nie jest karykaturą demokracji, jej negatywnym mechanizmem korygującym. Jest zdecydowanie wyrazem indywidualnej oceny wpływu na kształt procesów społeczno - politycznych.         
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz