poniedziałek, 19 września 2011

Jestem Europejczykiem, śmiałe wyznanie, czy wymóg czasu?

           Prawie 50 lat temu, 26 - go czerwca 1963 roku, w innej konstelacji ideologicznej, ekonomicznej i politycznej, padły w Berlinie Zachodnim [warto przypomnieć, że Berlin był w tym czasie podzielony], znamienne słowa wypowiedziane przez Prezydenta USA John'a F. Kennedy'ego:

"[...]Dwa tysiące lat temu, powodem do największej dumy było móc stwierdzić: civis Romanum sum (jestem obywatelem rzymskim). Dziś, w świecie wolności, największym powodem do dumy jest możliwość powiedzenia: Ich bin ein Berliner (jestem berlińczykiem)[...]".

Biorąc pod uwagę złożoność, a zarazem dynamikę zdarzeń we współczesnej Europie, skalę zagrożeń i wyzwań, warto moim zdaniem - nieco trawersując powiedzenie Kennedy' ego - odważnie oświadczyć:

Jestem Europejczykiem !!!

Bycie prawdziwym Europejczykiem dziś, to przede wszystkim:

1. Świadomość i przywiązanie do określonego katalogu wartości, do tradycji kontynentu, do elementów które budują naszą europejską tożsamość, której podwaliny stanowią bez wątpienia kultura i tradycje antyczne Grecji i Rzymu, oraz chrześcijaństwo. 
Chrześcijaństwo nie zawężane do katolicyzmu, pojmowane jako wspólnota wartości, gwarant tradycji i jej ciągłości, a nie - zwłaszcza w Polsce - element życia zawłaszczony przez duchowieństwo, odmawiające jakże często podmiotowości zbiorowości wiernych. O roli - często zupełnie nieuświadomionej - chrześcijaństwa w Europie świadczy symbolicznie wymowny fakt, że jedynie trzy świata: Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Nowego Roku, należą do powszechnego kanonu w Europie.
Krzyż w Europie, nie jest tylko publicznym wyznaniem wiary, jego znaczenie i wymowa jest znacznie szersza, jest symbolem przywiązania do naszych wielowiekowych tradycji, nawiązaniem do naszych korzeni. W Europie - otwartej i tolerancyjnej - jest także miejsce dla innych symboli, trzeba jednak przychylić się do poglądów tych który twierdzą, że to krzyż, a nie szahada decyduje i decydować winien o tożsamości Europy.
Nie oznacza to bynajmniej apoteozy, dezyderatu państwa religijnego, które w warunkach współczesnej Europy winno pozostać indyferentne religijnie.
2. Preferowanie demokracji liberalnej i sprzyjanie koncepcji społeczeństwa obywatelskiego, jako trwałego wyznacznika formy politycznej organizacji społeczeństw europejskich.
Mimo ewidentnego kryzysu demokracji partycypacyjnej w Europie, na skutek przede wszystkim omnipotencji partii politycznych zwanej partiokracją i jej atrybutów, demokracja i społeczeństwo obywatelskie, to trwały element rzeczywistości europejskiej.
3. Wolność ekonomiczna, poszanowanie własności prywatnej, odpowiedzialny indywidualizm, jako zasady organizacji życia ekonomicznego społeczeństw europejskich.
4. Atencja wobec tradycji narodowych, z jednoczesną świadomością, że wymogiem czasu, nieuchronnością, jest stopniowa koncentracja władzy politycznej na poziomie europejskim, jednak nie w ramach obecnych fasadowych, drogich, zbiurokratyzowanych instytucji, z poszanowaniem odrębności narodowych.
To bez wątpienia najtrudniejszy element, największe wyzwanie Europy, jak hołdując patriotyzmowi, nie podsycać nacjonalizmów. Może pomocna byłaby sentencja de Gaulle' a: "[...]patriotyzm występuje wtedy, kiedy na pierwszym miejscu jest miłość do własnego narodu. Nacjonalizm zaś pojawia się wtedy, kiedy na pierwszym miejscu znajduje się nienawiść do innych narodów niż własny[...]"?
Brak antagonizmów, wyciszenie konfliktów już dziś nie wystarczy i nie zapewni oddalenia niebezpieczeństwa dekadencji Europy, potrzebna jest kooperacja ponad podziałami i wbrew historycznym uprzedzeniom.
5. Wreszcie solidarność w możliwie wszystkich wymiarach: ekonomicznym, politycznym, militarnym, społecznym, aksjologicznym etc.
Musimy być solidarni i zjednoczeni wobec wyzwań, jakie niesie przyszłość, choć niekoniecznie musimy - jak nasz Minister Finansów RP - ulegać histerii i sposobić się do wojny, czy zabiegać o Zieloną Kartę w USA, traktowaną jako panaceum na wszystko.

        Jeżeli chcemy, aby Europa przetrwała, ze swoją tradycją, historią, symboliką, odmiennością, wartościami, każdy z nas musi - jak swego czasu J.F.K - mieć odwagę powiedzieć: jestem Europejczykiem, a zarazem rozumieć konotację, znać zakres pojęciowy, a nade wszystko mieć świadomość konsekwencji takiego oświadczenia.
    

1 komentarz: