niedziela, 17 czerwca 2012

Spokojnie to nie awaria, to demokracja?

   Zapadające dziś ostateczne rozstrzygnięcia w wyborach parlamentarnych we Francji i wyniki przedterminowych wyborów parlamentarnych w Grecji [pisząc tego posta nie są znane jeszcze ich rezultaty], z dużą dozą prawdopodobieństwa ukształtują narodowe sceny polityczne w horyzoncie najbliższych 5-ciu lat. Część francuskiej, a zwłaszcza greckiej elity politycznej deklaruje - w przypadku sukcesu - zainicjowanie poważnych, nowych jakościowo reform społeczno - ustrojowych i ekonomicznych, rzutujących nie tylko na sytuację tych krajów, ale i niosących ważkie konsekwencje oraz implikacje dla całej Europy.
Czy nieco upraszczając i trywializując istnieją powody, aby dramatyzować z powodu potencjalnej hegemonii politycznej Partii Socjalistycznej we francuskim systemie politycznym oraz zastąpienia Euro Drachmą w Grecji?
Prawdopodobny monopol polityczny socjalistów we Francji nie jest zjawiskiem nowym, także z perspektywy dziejów jedynie V Republiki. P. S to wielonurtowa, ale na pewno poważna i racjonalna formacja polityczna. Z własnego doświadczenia [pierwsza połowa dekady lat 80 - tych XX wieku], wie czym jest i musi być racjonalność polityczna oraz pragmatyzm, do czego prowadzi prymat ideologii nad polityką i obiektywnym przebiegiem procesów gospodarczych. 
Francuscy socjaliści stają przed nie lada wyzwaniem; jeżeli ich szeroko pojęte propozycje programowe nie okażą się skutecznym remedium na zjawiska kryzysowe, socjaliści nie tylko oddadzą władzę w następnych wyborach, staną się także mimowolnymi akuszerami narodzin potęgi radykalizmów we Francji.
Trudniejsze do ekstrapolacji scenariusze przyszłości w Grecji, nawet w przypadku rzeczywistej realizacji opcji porzucenia Euro jako wspólnej waluty i powrotu do waluty narodowej, oznaczają mniej lub bardziej poważne przejściowe trudności, nie determinują jednak katastrofy w wymiarze europejskim. Można sobie wyobrazić Europę bez Grecji, trudno natomiast wyobrazić sobie Grecję bez europejskiego wsparcia finansowego, w długim jeszcze okresie czasu. Grecki radykalizm, poczucie dumy narodowej mogą doznać poważnego uszczerbku wobec konieczności uregulowania choćby jedynie stałych zobowiązań wewnętrznych państwa, od wypłaty emerytur i wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej poczynając.  
Na grecki sprzeciw wobec rygoryzmu finansowo - fiskalnego Europy jako pożyczkodawcy [a propos czym jest kryzys grecki i jego parametry, stopa życia Greka nawet w kryzysie, z przeciętnymi wartościami w tej materii w Polsce?], odpowiedzią może - choć nie musi być - swoista forma greckiego izolacjonizmu, zmuszająca do redefinicji całości sprawa europejskich. Z drugiej jednak strony, czy takie postawienie sprawy, swoisty przymus działania i zaniechania bezczynności, nie byłby dla Europy prawdziwym wybawieniem, okazją do załatwienia wielu, ciągle prolongowanych reform? Czy średnio i długoterminowo - ze świadomością przejściowych trudności - Zjednoczona Europa, jej instytucje i zasady funkcjonowania nie podlegać będą w rzeczywistości tak niezbędnej waloryzacji, dowartościowaniu, a w konsekwencji czy grecki sprzeciw nie okaże się dla Europy bez mała darem niebios?
Dla Francuzów i dla Greków, dla wszystkich społeczeństw demokratycznych, swoistym credo w omawianym aspekcie mogą być fragmenty zakończenia znakomitej "starej " na dziś, choć ciągle aktualnej książki profesora Philippe Braud "Le jardin des delices democratiques" [jej polski tytuł jest jeszcze bardziej wymowny: "Rozkosze demokracji". Wyd. PWN. Warszawa.1995].                     

"[...] Jednakże dzisiaj widoczne jest, że każdy rząd znajduje się w daleko idącej współzależności z wielką międzynarodową maszynerią władzy - finansowej, ekonomicznej, administracyjnej i politycznej. W tej trudnej do rozwiązania plątaninie presji i oporów, sekciarskich dialektyk oraz spaczonych wyników, czy wciąż ma jeszcze sens decydowanie w imieniu Narodu i dla Narodu? [...] Rządzeni pozostaną poddanymi demokracji jedynie wtedy, gdy w zamian otrzymają wiarygodne utopie oraz wciąż nowe marzenia.[...] - wyd. polskie; s. 254   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz