Francuska Partia Socjalistyczna, z determinacją przystępuje do realizacji swego postulatu z programu wyborczego ostatnich wyborów parlamentarnych: legalizacji związków osób tej samej płci, z jednoczesnym przyznaniem im prawa do adopcji dzieci.
Kwestia ta, w oczywisty sposób zaczyna podgrzewać atmosferę społeczną i polityczną we Francji. Dość powiedzieć - że po raz pierwszy od lat - postulaty polityków, stały się we Francji przyczyną oficjalnej, skoordynowanej akcji Kościoła. Hierarchia kościelna - za sprawą Kardynała Andre Vingt - Trois, arcybiskupa Paryża i Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Francji, wezwała nie tylko - co zrozumiałe i oczywiste - do porzucenia tych planów, ale także zainicjowała masowe modły wiernych w tej sprawie, będące elementem mobilizacji opinii publicznej i przeciwników postulowanych przez lewicę rozwiązań.
Nowym elementem jest stanowisko 12.000 francuskich Merów, którzy przyznali oficjalnie, że zastosują obstrukcję wobec ewentualnych, nowych uregulowań prawnych, kategorycznie odmawiając w zarządzanych przez siebie jednostkach samorządowych, udzielenia ślubu osobom tej samej płci.
Jak powszechnie wiadomo, kwestia małżeństw osób tej samej płci i aborcja, staje się także z wolna centralnym punktem debaty politycznej w Polsce, rozpalając namiętności i animozje polityczne. Debaty w której lewica z oczywistych powodów, odgrywa istotną, moderującą dyskusję rolę.
Rozumiejąc prawa i potrzeby mniejszości zastanawiam się, czy aby na pewno problematyka ta należy do kluczowych kwestii zajmujących współczesne społeczeństwa europejskie, czy zasadnie znajduje się na liście priorytetów lewicy, czy zasługuje na przyznany jej przez formacje lewicowe polityczny i legislacyjny priorytet?
Moim zdaniem - niezależnie od zasad politycznej poprawności - poziom zaangażowania lewicy w formalno - prawne uregulowanie tej sprawy, biorąc pod uwagę zwłaszcza okoliczności: warunki makrootoczenia z rzucającym się w oczy wielowymiarowym kryzysem ekonomicznym, rozchwianie ideologiczne i aksjologiczne społeczeństw, uznać należy nie tylko za zasadniczy błąd strategiczny, ale także poważny błąd taktyczny.
De facto monopol władzy politycznej lewicy we Francji, dający faktyczny komfort rządzenia i stanowienia prawa, stanowi zarazem pozorną przesłankę do jej względnego spokoju i samozadowolenia. Kalendarz wyborczy biegnie swoim trybem i już niedługo, w toku wyborów samorządowych, może przyjść bolesne przebudzenie i otrzeźwienie, będące zwiastunem końca snów o potędze.
Polska, niestety zmarginalizowana, rozbita organizacyjnie i programowo lewica, wyrażająca zrozumiałe i zasadne aspiracje do zmiany statusu z formacji opozycyjnych, na co najmniej współrządzące, także ulega fascynacji problemami mniejszości błędnie kalkulując, że to ich poparcie znacząco zwaloryzuje własną pozycję polityczną, że zadecyduje o powrocie lewicy do władzy.
Zarówno francuska, jak i polska lewica wykazuje zadziwiającą odporność na wyniki badania opinii publicznej, które nie pozostawiają złudzeń: rekomendowany przez formacje lewicowe sposób regulacji prawnej małżeństw tej samej płci, prawa do adopcji dzieci, a w Polsce dodatkowo aborcji, nie znajduje poparcia większości społeczeństwa. To ważki element, którego ignorancja musi zastanawiać.Ważki, ale nie jedyny, a może nawet nie najważniejszy.
O wiele istotniejsze znaczenie ma zdaje się uporczywe kreowanie tego kompleksu zagadnień do roli kluczowego problemu społecznego w sytuacji jednoznacznie odmiennych priorytetów społecznych. Na dziś wizja przyszłości, perspektywa zatrudnienia zawodowego, utrzymania standardu życia, spokoju i pokoju społecznego, jest istotnie ważniejsza, niż paleta artykułowanych rozstrzygnięć dotyczących mniejszości seksualnych.
Determinizm lewicy w takim budowaniu swoich politycznych priorytetów, nie tylko nie przysparza jej zwolenników poza własnym obozem politycznym [zwłaszcza w centrum], ale nadto fragmentaryzuje własny obóz polityczny, który w podejściu i percepcji tego zagadnienia, wcale nie wykazuje wewnętrznego consensusu i jednomyślności. W rezultacie problematyka mniejszości seksualnych i jej rozumienie przez lewicę samoogranicza perspektywy polityczne formacji lewicowych.
Wreszcie ranga przyznana tym sprawom przez lewicę, a czasami po prostu nachalność ich stawiania w dyskursie publicznym, daje naturalny asumpt do nie tylko wystąpień, ale i wzrostu wpływów społecznych szeroko pojętej prawicy, cieszącej się w tym zakresie jednoznacznym poparciem Kościoła. W tym sensie upór lewicy, determinizm w lansowaniu problematyki mniejszości seksualnych, jest działaniem w istocie samobójczym, aktywnością sprzyjającą budowie prawicowej alternatywy we Francji i utrzymaniu prawicowej hegemonii w Polsce.
Z powodów ideologicznych i przesłanek wynikających ze stratyfikacji społecznej, sukcesy lewicy zawsze wymagały budowy szerokiego, zróżnicowanego wewnętrznie frontu społecznego poparcia. Wiedział o tym doskonale, wyciągając właściwe wnioski z przeszłości, twórca sukcesów politycznych francuskiej lewicy końca XX wieku: F. Mitterrand. Ta historyczna lekcja i rekomendacja, nie straciła waloru aktualności.
Poważnym argumentem w dyskusji o zasadności opisywanego stanowiska lewicy, są opublikowane właśnie w Tygodniku "L'Express" [2.11.2012], wyniki badania opinii publicznej odnośnie 10 person politycznych, z największą perspektywą we Francji, wśród których wymieniana jest ze znacznym odsetkiem poparcia [prawie 30% wskazań], Marine Le Pen - lider Frontu Narodowego. Lewica francuska pochłonięta walkami o prawa mniejszości, zmiany podatkowe uderzające w najbardziej zamożnych, prawica budująca front odmowy wobec dezyderatów lewicy, tradycyjne ugrupowania francuskiego systemu partyjnego zdają się nie zauważać, że ich spór polityczny coraz mniej interesuje przeciętnego Francuza, który gorączkowo szuka remedium, bez względu na zasady politycznej poprawności, wcześniejsze stereotypy i uprzedzenia. To jest poważne wyzwanie, godne refleksji i głębokiej, rzeczowej analizy przyczynowo - skutkowej. Nie tylko zresztą we Francji.
Determinizm lewicy w takim budowaniu swoich politycznych priorytetów, nie tylko nie przysparza jej zwolenników poza własnym obozem politycznym [zwłaszcza w centrum], ale nadto fragmentaryzuje własny obóz polityczny, który w podejściu i percepcji tego zagadnienia, wcale nie wykazuje wewnętrznego consensusu i jednomyślności. W rezultacie problematyka mniejszości seksualnych i jej rozumienie przez lewicę samoogranicza perspektywy polityczne formacji lewicowych.
Wreszcie ranga przyznana tym sprawom przez lewicę, a czasami po prostu nachalność ich stawiania w dyskursie publicznym, daje naturalny asumpt do nie tylko wystąpień, ale i wzrostu wpływów społecznych szeroko pojętej prawicy, cieszącej się w tym zakresie jednoznacznym poparciem Kościoła. W tym sensie upór lewicy, determinizm w lansowaniu problematyki mniejszości seksualnych, jest działaniem w istocie samobójczym, aktywnością sprzyjającą budowie prawicowej alternatywy we Francji i utrzymaniu prawicowej hegemonii w Polsce.
Z powodów ideologicznych i przesłanek wynikających ze stratyfikacji społecznej, sukcesy lewicy zawsze wymagały budowy szerokiego, zróżnicowanego wewnętrznie frontu społecznego poparcia. Wiedział o tym doskonale, wyciągając właściwe wnioski z przeszłości, twórca sukcesów politycznych francuskiej lewicy końca XX wieku: F. Mitterrand. Ta historyczna lekcja i rekomendacja, nie straciła waloru aktualności.
Poważnym argumentem w dyskusji o zasadności opisywanego stanowiska lewicy, są opublikowane właśnie w Tygodniku "L'Express" [2.11.2012], wyniki badania opinii publicznej odnośnie 10 person politycznych, z największą perspektywą we Francji, wśród których wymieniana jest ze znacznym odsetkiem poparcia [prawie 30% wskazań], Marine Le Pen - lider Frontu Narodowego. Lewica francuska pochłonięta walkami o prawa mniejszości, zmiany podatkowe uderzające w najbardziej zamożnych, prawica budująca front odmowy wobec dezyderatów lewicy, tradycyjne ugrupowania francuskiego systemu partyjnego zdają się nie zauważać, że ich spór polityczny coraz mniej interesuje przeciętnego Francuza, który gorączkowo szuka remedium, bez względu na zasady politycznej poprawności, wcześniejsze stereotypy i uprzedzenia. To jest poważne wyzwanie, godne refleksji i głębokiej, rzeczowej analizy przyczynowo - skutkowej. Nie tylko zresztą we Francji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz