Francuski minister: Arnaud Montebourg, od pewnego czasu lansuje koncepcję "patriotyzmu ekonomicznego" ["le patriotisme economique"]. Niezależnie od definiowanego zakresu pojęciowego, istota tej koncepcji sprowadza się do stwierdzenia, że każdy Francuz - występując w rozmaitych rolach konsumenckich - winien mieć na uwadze i być równocześnie świadomym, że podejmowane indywidualne decyzje zakupowe, mają kluczowe znaczenie dla francuskiego rynku pracy. Każdy konsument jest bowiem zarazem producentem [dóbr, czy usług], zatem nabywając wspomniane dobra i usługi, podejmuje w istocie świadomą decyzję co do wyboru miejsca ich wytworzenia. Ta decyzja, skutkująca alokacją zapotrzebowania na rynek krajowy lub zagraniczny, jest właśnie kluczowym, namacalnym przejawem "nowego ducha patriotyzmu ekonomicznego".
Koncepcja ta nie stanowi w istocie novum, jest znanym z historii rozwiązaniem, sprowadzającym się de facto do preferowania, własnych wyrobów i marek, aprecjacji rodzimej, szeroko rozumianej gospodarki, kosztem substytutów o pochodzeniu zagranicznym. Dodajmy od razu rozwiązaniem o relatywnie ograniczonej przydatności i skuteczności.
Nawoływanie do budowy racjonalnych, patriotycznych postaw konsumentów, jest co do zasady przejawem pragmatycznej dbałości o interesy ekonomiczne kraju, o rodzimy rynek pracy. Stanowisko takie i podejście jest zrozumiałe tym bardziej, kiedy rynek krajowy dostarcza obfitość dóbr i usług, o zbliżonym poziomie jakościowym i cenowym, do zagranicznych substytutów.
Problemem na dziś i pewnie jeszcze długo na jutro jest fakt, że substytuty zagraniczne, są już nie tylko na zbliżonym poziomie technologicznym i jakościowym, ale są także najczęściej istotnie tańsze niż rodzime produkty, czego koronnym przykładem we Francji konkurencja win z Nowego Świata. Prawdziwym wyzwaniem zaś jest konkurencja produktów o chińskim, koreańskim i indyjskim rodowodzie, istotnie tańszych z uwagi na koszty pracy, wcale nie odbiegających jakościowo i technologicznie od francuskich substytutów.
W rezultacie nawoływanie do świadomych zachowań i wyborów konsumentów, preferujących krajowego dostawcę, ma nad wyraz ograniczoną skuteczność, tym bardziej w warunkach globalizacji i powszechnego dotąd dążenia do liberalizacji przepływu ludzi, kapitału i towarów, dodatkowo dziś determinowanych spadkiem dochodów i realnej siły nabywczej obywateli. Skuteczność tych zabiegów istotnie zmniejsza też polityka wielkich korporacji, które - zachowując się racjonalnie ekonomicznie, z punktu widzenia własnych interesów - dokonują świadomych wyborów strategicznych, przenosząc produkcję do krajów o niskich kosztach pracy.
Generalnie pozostają zatem trzy wyjścia: 1]. powrót do protekcjonizmu, co jest w aktualnych warunkach niewykonalne z uwagi na uregulowania prawne i szkodliwe dla reputacji kraju, mogłoby też uruchomić retorsje wobec produktów made in France na świecie, 2]. koncentracja wysiłku na dziedzinach o wysokim poziomie innowacji i istotnej barierze wejścia o technologicznym, bądź kapitałowym charakterze [np. energetyka jądrowa], 3]. akceptacja aktualnego stanu rzeczy.
Wydaje się, że jedynym wyjściem jest działanie zarysowane w drugiej opcji. Do świadomości społecznej w Europie - nie tylko we Francji - musi dotrzeć determinizm, że utrzymanie obecnego poziomu życia - jeżeli jest jeszcze w ogóle wykonalne - wymaga przyjęcia do wiadomości, że tradycyjne na dziś dziedziny gospodarki [np. przemysł samochodowy], nie dają praktycznie żadnej możliwości sprostania konkurencji zewnętrznej, że podzielą niedługo los przemysłu stoczniowego i ceramicznego w Europie - skutecznie zmarginalizowanego przez dalekowschodnią konkurencję. Jedynym wyjściem jest wyścig technologiczny, oparcie międzynarodowego podziału pracy i wymiany towarowej na nowych zasadach.
Przekonanie, że konsument w decyzjach zakupowych będzie kierował się szeroko pojętymi indywidualnymi korzyściami, a nie proponowanym "patriotyzmem ekonomicznym", niezależnie od sympatii i preferencji politycznych, graniczy obecnie z pewnością. Dziś nie wystarczy już pragmatyzm, a protekcjonizm jest niewykonalnym archaizmem. Dziś potrzebne są śmiałe, choć niewątpliwie trudne i kosztowne społecznie, odważne i odpowiedzialne decyzje strategiczne, podejmowane przez sprawujących władzę polityczną.
Z autopsji znam te wybory i dylematy oraz kryteria zachowań. Choć uwielbiam wszystko co francuskie, coraz częściej zdarza mi się pić wino z Nowego Świata, choć jednocześnie jestem wierny koniakowi, armaniakowi i calvadosowi - one są jednak niepowtarzalne, zawsze warte swojej ceny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz