czwartek, 27 grudnia 2012

Francja i Polska - nadchodzi czas wielkich, politycznych powrotów?

W Polsce i we Francji, nasilają się spekulacje na temat spodziewanych, a często także oczekiwanych, spektakularnych powrotów na ogólnokrajową scenę polityczną.
We Francji, coraz bardziej prawdopodobna jest polityczna reaktywacja jeszcze do niedawna Prezydenta Republiki Nicolas'a Sarkozy'ego. W Polsce mającego znacznie dłuższą absencję na ogólnopolskiej arenie politycznej, Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. 
Wspólnym mianownikiem sygnalizowanego zjawiska - poza wiekiem obu polityków [N. Sarkozy - rocznik 1954, A. Kwaśniewski - 1955], jest niewątpliwie społeczne zapotrzebowanie artykułowane przez własne, choć odmienne i wewnętrznie zróznicowane obozy polityczne.
Czy nowe projekty polityczne, utożsamiane przez wspomnianych polityków mają szanse powodzenia?
Niewątpliwie większe jest prawdopodobieństwo sukcesu i skutecznego powrotu Nicolas'a Sarozy'ego. Dlaczego? Ponieważ tradycyjna prawica cieszy się istotnym poparciem społecznym, a kluczowa formacja nurtu: Unia na Rzecz Ruchu Ludowego UMP [Union pour mouvement populaire], mimo przegranych wyborów prezydenckich i parlamentarnych w 2012 roku, konfliktów i gorszących opinię publiczną waśni wewnętrznych na tle sukcesji przywództwa po N. Sarkozym, pozostaje niekwestionowanym liderem prawicy. Jedyne realne zagrożenie to Front Narodowy, z którym - w zależności od rozwoju sytuacji społeczno - politycznej - możliwy jest sojusz wyborczy, taktycznie korzystny także dla samego Frontu [z uwagi na niekorzystny póki co dla lepenistów kształt francuskiej ordynacji wyborczej].  Sarkozy'emu i francuskiej prawicy obiektywnie sprzyja także kryzys ekonomiczny i w znacznej części obiektywna nieporadność, czy niemożność  implementacji działań przynoszących wymierne, odczuwalne skutki poprawy sytuacji przez przeciętnego Francuza. Ważnym czynnikiem jest też swoiste "przelicytowanie" socjalistów i osobiście urzędującego Prezydenta Republiki F. Hollande'a w trakcie tegorocznych kampanii wyborczych: socjaliści po prostu obiecali zbyt dużo i zbyt łatwo, ignorując obiektywny stan spraw publicznych i koszty oraz uwarunkowania reform. Skutkiem tej populistycznej w istocie ignorancji, jest rosnąca apatia i niezadowolenie społeczne we Francji, zmiana preferencji politycznych wielu Francuzów. Popularności francuskim socjalistom - zwłaszcza poza własnym obozem politycznym - nie przysparzają też podjęte działania reformatorskie w sferze społeczno - obyczajowej [zwłaszcza kwestia małżeństw osób tej samej płci] oraz fiskalnej [podniesienie podatków dla najbogatszych]. Efektem jest co prawda scementowanie własnej bazy politycznej, ale równocześnie polaryzacja francuskiej sceny politycznej i coraz bardziej widoczne społeczne tęsknoty za rządami prawicy. Prawica dysponuje też sprawdzonym, holistycznym programem politycznym, będącym realną alternatywą dla rządów lewicy.
Mając powyższe na względzie, renesans wpływów wyborczych prawicy we Francji jest wielce prawdopodobny, a skuteczny powrót N. Sarkozy'ego na kluczowe stanowiska państwowe [z preferencją dla urzędu Prezydenta Republiki],więcej niż wyobrażalny. Jedyną widoczną na dziś rafą, mogą być kłopoty prawne i ich konsekwencje dla N. Sarkozy'ego, dotyczące finansowania minionej kampanii prezydenckiej. 
Sytuacja polskiej lewicy i eks - Prezydenta A. Kwaśniewskiego, z pozoru jest bliźniaczo podobna. Polska, zużyta rządzeniem, skłócona wewnętrznie prawica, nie jest w stanie nie tylko skutecznie rządzić, ale brakuje jej akceptowalnej społecznie wizji rozwoju społeczo - politycznego rozwoju kraju. Okres ochronny ze strony środków masowego przekazu [właściwie odczytujących nastroje społeczne], dla rządzącej prawicy także wydaje się być definitywnie zakończony. Obiektywnie pogłębiającym się trudnościom gospodarczym, których symbolem jest spadek tempa wzrostu PKB i wzrost poziomu bezrobocia, towarzyszy rosnący sentyment dla minionych, dwóch kadencji prezydenckich A. Kwaśniewskiego, postrzeganych jako czas prosperity. Na tym jednak kończą się podobieństwa. Polska lewica jest nie tylko rozbita wewnętrznie w aspekcie organizacyjnym, pochłonięta przez animozje personalne, następujące wewnątrz niej ruchy kadrowe są społecznie niezrozumiałe i traktowane jako przejaw prywaty, a przede wszystkim brakuje jej spójnej wizji programowej. Naturalne pragnienie powrotu do rządzenia to jednak stanowczo za mało, aby realnie myśleć o przejęciu władzy. Bazy wyborczej do zwycięstwa w nadchodzących elekcjach, nie zbuduje się jedynie troską o szeroko pojęte mniejszości, walką z Kościołem, ani populistycznymi harcami w kluczowych kwestiach społecznych. Wymogiem chwili jest stworzenie racjonalnej oferty, zarazem strawnej dla szerokiego spectrum społecznego.  
Reasumując, nie kryjąc sympatii dla A. Kwaśniewskiego, analizując i szacując prawdopodobieństwo sukcesu sygnalizowanych projektów, zdecydowanie wyżej oceniam polityczny plan francuskiej prawicy. Polska lewica potrzebuje dojrzeć, pokonać "senioralną" chorobę pierwszeństwa i prawa sukcesji, ujednolicić ośrodki władzy, musi wreszcie zacząć myśleć kategoriami dobra wspólnego, a nie przedkładać nad nie partykularyzmy, a nade wszystko dookreślić programowo pojęcie "lewicy" w Polsce. Normalnej, dojrzałej, odpowiedzialnej, europejskiej XXI - wiecznej, a nie archaicznej, anarchicznej, a tym bardziej egzotycznej. 
             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz