Według informacji potwierdzonych dziś [05.04.2013], przez internetowe wydanie Dziennika "Le Monde", były Minister d/s Budżetu - Jerome Cahuzac, bohater afery dotyczącej posiadania i ukrywania przed francuskim fiskusem zagranicznych kont bankowych, zamierza wrócić do ... działalności parlamentarnej. Takie stanowisko i jego źródła formalno-prawne - trzeba przyznać bez entuzjazmu - potwierdził Przewodniczący francuskiego Zgromadzenia Narodowego Claude Bartolone.
Były Minister, wybrany do Zgromadzenia Narodowego w ostatnich wyborach parlamentarnych z okręgu Lot - et - Garonne, w świetle jupiterów i zgodnie z obowiązującym od Reformy Konstytucyjnej z czerwca 2008 roku prawem, gwarantującym parlamentarzystom podejmującym się funkcji rządowych, po zakończeniu misji we władzy wykonawczej, powrót i odzyskanie mandatu parlamentarnego, w ciągu miesiąca od dymisji, zamierza skorzystać z przywołanych przepisów. W konsekwencji Jego działanie jest absolutnie legalne i zgodne z prawem.
Jeżeli istotnie J. Cahuzac zasiądzie w ławach francuskich deputowanych, to będzie to działanie co prawda dopuszczalne i legalne w aspekcie prawnym, jednak niezrozumiałe, nieakceptowalne wcale nie w subiektywnym odczuciu społecznym, w aspekcie moralno - etycznym, w kategoriach elementarnej przyzwoitości, odpowiedzialności i sprawiedliwości.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa, graniczącą bez mała z pewnością, karierę polityczną byłego ministra można uznać za niechlubnie skończoną, a potencjalną reelekcję parlamentarną więcej niż wątpliwą, zwłaszcza po usunięciu z szeregów P.S. Do końca konstytucyjnej kadencji niedawno wybranego francuskiego parlamentu, lub potencjalnego wyroku skazującego, pozostało jednak sporo czasu, a zasiadanie w ławach poselskich jest ciągle intratnym zajęciem. Taka wydaje się też być strategia J. Cahuzac'a, daleka nie tylko od demokratycznych standardów, ale nade wszystko wymogów chwili i społecznych oczekiwań.
Casus J. Cahuzac'a - choć dodajmy to raz jeszcze, artykułując wyraźnie - jest w pełni zgodny z obowiązującym prawem, stanowi poważne wyzwanie dla całej francuskiej klasy politycznej, w szczególności zaś dla rządzących Francją socjalistów i Prezydenta Republiki. Znaczenie i konsekwencje ostatecznych rozstrzygnięć w tej sprawie, trudno zawężać do wymiaru jednostkowego. To jest kwestia nie tylko autorytetu władzy, politycznej odpowiedzialności i dojrzałości, właściwego rozumienia pryncypiów społeczeństwo obywatelskiego, a szerzej aksjologii demokracji. To nade wszystko problem społecznej percepcji i okoliczności, w których mają miejsce te bulwersujące opinię publiczną wydarzenia. Zauważalny jest wyraźny dysonans między oficjalną retoryką polityków, wyzwaniami do społecznej odpowiedzialności, a rzeczywistością społeczną, zachowaniem - przynajmniej niektórych - przedstawicieli władzy.
Arogancja władzy, będącą konsekwencją jednostki chorobowej zwanej partiokracją i oligarchizacją życia publicznego, to dziś jedna z kluczowych epidemii społeczeństwa obywatelskiego, rzutująca w coraz większym stopniu na deklarowane preferencje polityczne i wyborcze obywateli dziś, a prawdopodobne zachowania wyborcze jutro. Epidemia nie tylko w wymiarze geograficznym, nie dotyczy bynajmniej wyłącznie Francji, ale nade wszystko w wymiarze systemowym, bez mała cywilizacyjnym. Oczywistym staje się coraz powszechnie artykułowane społeczne oczekiwanie, na znalezienie skutecznego remedium w tym względzie, którym stanie się z pewnością minimum karta do głosowania.
Na dziś poza rosnącym naciskiem społecznym, swoistym zbiorowym ostracyzmem obywateli oraz środków masowego przekazu, wobec sygnalizowanych patologicznych zachowań, zasadnym wydaje się być apel do polityków, aby ich codziennym gadżetem był nie tylko tablet/laptop i telefon komórkowy, ale także znane od wieków lustro. Warto, aby poza śledzeniem wyników sondaży, budowaniem strategii marketingowych zapewniających prolongowanie lub zdobycie władzy, przyglądali się sobie zwyczajnie w lustrze. Nie z motywacji narcystycznych, nie szukając samouwielbienia, ale dla sprawdzenia czy mogą sobie spojrzeć w oczy, bez negatywnych skojarzeń. Refleksję tą należy dedykować i rekomendować całej klasie politycznej, bez względu na prezentowane formalnie opcje polityczne, nie tylko rzecz jasna we Francji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz