wtorek, 2 kwietnia 2013

Historia jednak lubi się powtarzać?

    Miałem sposobność zapoznania się z treścią ledwie co wydanej po polsku, interesującej książki autorstwa T. Judt'a: "Historia niedokończona. Francuscy intelektualiści 1944 - 1956" [Wyd. Krytyki Politycznej. Warszawa. 2012]. Książka porusza problematykę szczególnej odpowiedzialności intelektualistów, przez pryzmat fatalnego zauroczenia ich części, powojennym, rosyjskim komunizmem. Autor krytycznie odnosi się do postawy Jean'a - Paul'a Sartr'a [1905 - 1980] - przedstawiciela egzystencjalizmu, laureata Nagrody Nobla w 1964 roku [której co prawda nie przyjął], Emmanuel'a Mounier'a [1905 - 1950] - twórcy personalizmu otwartego, Maurice'a Merleau - Ponty'ego [1908 - 1961] - przedstawiciela fenomenologii, czy wreszcie Simone de Beauvoir [1908 - 1986] - partnerki życiowej Sartr'a, czołowej postaci feminizmu tzw. "drugiej fali", zwanego także feminizmem egzystencjalnym. Judt - znakomity erudyta, w polemice z postawami i argumentacją w/w, czołowych intelektualistów francuskich, zarzucając im mający poważne konsekwencje flirt z radzieckim marksizmem, formułuje pogląd o "wielkim milczeniu", będącym w istocie akceptacją antydemokratycznych zasad komunizmu radzieckiego, jego ideologii i frazeologii, a po części oskarżeniem za przyzwolenie i skutki funkcjonowania eksperymentu ustrojowego Wschodniej Europy. 
Lektura wspomnianej książki, jest nie tylko ilustracją omawianego, skądinąd szeroko znanego i wcale nie oryginalnego w dziejach Europy zjawiska. Historia najnowsza zna podłoże i uwarunkowania nie tylko fascynacji elit komunizmem, ale i rządami autorytarnymi, do faszyzmu włącznie. Pozwala także na przemyślenie i postawienie szczególnej odpowiedzialności elit, w tym intelektualnych, za kreowanie społecznej percepcji, społecznego stosunku do innych, współczesnych nam, pejoratywnych zjawisk. Wśród nich zaś za szczególnie ważne, nośne społecznie, ale też stanowiące poważne wyzwanie i zagrożenie, uznać należy moim zdaniem dwa obszary: 1]. flirt elit z poprawnością polityczną, 2]. flirt elit z obyczajowo - etycznymi "nowinkami" XXI wieku.   
Stwierdzenie, że autorytety w poważnym stopniu kształtują poglądy i nastawienie opinii publicznej, wydaje się być poglądem wytrzymującym presję wszelkiej krytyki i argumentację każdej, merytorycznej dyskusji. Skoro zatem w tym kontekście, uprawnionym jest odwoływanie się do społecznego consensusu w aspekcie ocen omawianego zjawiska, zasadnym jest pytanie dlaczego, w imię jakich zasad i jakiej aksjologii, w imię czyich interesów, współcześni intelektualiści zachowują bezkrytyczną postawę, określaną mianem "wielkiego milczenia" wobec poprawności politycznej i powszechnie artykułowanych oczekiwań i dezyderatów szeroko pojętych mniejszości? Dlaczego tak słabo słyszalny jest głos wzywający do roztropności, umiaru, o otwartym sprzeciwie wobec gwałtu dokonywanego na prawdzie i większości społeczeństwa nie wspominając? Dlaczego po raz kolejny - mimo historycznego doświadczenia i predestynowania do szczególnej odpowiedzialności - elita intelektualna Europy i poszczególnych krajów, tak rzadko i tak niezdecydowanym, słabo słyszalnym głosem, formułuje publicznie pytania, wątpliwości, oceny i wnioski?
W tym aspekcie, potwierdza się w praktyce społecznej zasadność starego powiedzenia, że historia lubi się powtarzać. Niestety!!       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz