środa, 30 marca 2011

Hindus, czy Chińczyk - kto będzie naszym Dobrodziejem?

            Zapatrzeni w Europę, pełni wiary w misję dziejową cywilizacji Zachodu i prymat jej aksjologii, pochłonięci przez polonocentryzm, mesjanizm, jako wierni potomkowie polskiego romantyzmu, nie dostrzegamy, czy bagatelizujemy wręcz, wagę zachodzących wokół nas zmian o strategicznym, globalnym zasięgu. 
Poniedziałkowe [28.03.2011] wydanie "Gazety Wyborczej" w Polsce, przynosi interesujący, acz nie oryginalny [tematyka ta jest już szeroko obecna w mediach od jakiegoś czasu], artykuł zawierający - na bazie prac analitycznych - ekstrapolację przyszłości ekonomicznej świata [Lubowski A. "Globus przepołowiony"]. 
Charakterystyka nadchodzących, nieuchronnych, a przy tym jak się zdaje dziś obiektywnych zmian, ma niestety negatywną dla nas wymowę, a jej podstawowe parametry sprowadzają się do:

      1. Trwałej utraty przez kraje Zachodu dominującej pozycji ekonomicznej we współczesnym świecie, ze stałą tendencją do dalszej marginalizacji [łączny udział Ameryki Płn. i Europy Zachodniej w światowym PKB spadnie z 41% dziś, do jedynie 18% w 2050 roku].
   2. Jednocześnie trwałej i nieodwracalnej aprecjacji analogicznej roli Azji [jej udział w światowym PKB wzrośnie z 27% obecnie, do 49% w 2050 roku].
     3. Supremacji Chin i Indii na świecie, począwszy od połowy bieżącego stulecia [w 2050 roku, jedynie te dwa kraje mają wytwarzać 43% światowego PKB!!!].
    4. Wzrostu roli i znaczenia już nie tylko krajów tzw. grupy BRIC [Brazylia, Rosja, Indie, Chiny], ale także Nigerii,Meksyku i Egiptu.
     5. Konsekwencją zmian ekonomicznych jest nieuchronny proces erozji dzisiejszego kształtu światowego przywództwa politycznego [czego symbolem wieszczone powszechnie zmniejszenie roli USA].

Cezurą czasową, symbolizującą nadchodzące zmiany mają być następujące daty: 2015r.[Indie trzecią potęgą gospodarczą świata, po USA i Chinach] - 2020r. [Chiny wyprzedzają USA, z elitarnego klubu 10 największych potęg gospodarczych świata wypadają Włochy, na rzecz Korei] - 2030r. [do elity gospodarczej świata dołącza Indonezja, kosztem Francji] - 2040r. [Indie wyprzedzają USA, do czołówki gospodarczej dołącza Nigeria, kosztem Wlk Brytanii] - wreszcie 2050r. [pierwszą potęgą gospodarczą świata Indie, przed Chinami i USA, do "10" wchodzi Egipt, kosztem Niemiec].
Możemy dyskutować o zasadności tak rozumianego determinizmu, przede wszystkim w aspekcie wyznaczonego horyzontu czasowego zmian, roli liderów i innych aktorów procesu, co nie podważa jednak tezy o tym, że świat w poruszanym aspekcie zasadniczo się zmienia. Nadchodząca dominacja Azji wydaje się być jednak nieuchronna.
Otwartą pozostaje natomiast kwestia charakteru zachodzących przemian [czy będą one miały ewolucyjny, czy gwałtowny, konfliktogenny charakter], oraz ich konsekwencji. 
Niewątpliwie poważnym wyzwaniem dla Europy jest jej faktyczna, a nie biurokratyczna, polityczno - ekonomiczna integracja, jako jedyna droga osłabienia skutków azjatyckiej dominacji, co przy istniejących antagonizmach narodowych w Europie, będzie zadaniem niezmiennie trudnym. Europa musi zdecydowanie podnieść swoją konkurencyjność i atrakcyjność, być liderem innowacji, w przeciwnym razie jej zdominowanie jest wyłącznie kwestią czasu.
Nie mniej ważną kwestią w przyszłości będzie konieczność koegzystencji odmiennych na dziś kultur i aksjologii w o wiele większym stopniu i skali, niż w lansowanej przez lata i ostatecznie zakończonej fiaskiem w Europie, koncepcji społeczeństwa wielokulturowego.
Analogicznie otwarta i kontrowersyjna pozostaje sprawa mentalnego przygotowania ludzi Zachodu do czekających nas, a precyzyjnej nasze dzieci i wnuki zmian zachowań, percepcji świata. Czy Europejczycy są gotowi do zmian w aksjologii, do wyrzeczeń, do samoograniczenia poziomu konsumpcji indywidualnej, do odejścia od prymatu indywidualizmu?    
W omawianym wymiarze, brzmiące na pozór jak prowokacja pytanie tytułowe postu, staje się realnym, poważnym wyzwaniem, istotnym zwłaszcza w sytuacji przewidywanej dominacji ekonomicznej Azji na świecie.
Oby nie były proroczymi słowa de Gaulle' a, że tymi którzy pierwsi dokonają prawdziwego zjednoczenia Europy, będą.... Chińczycy!!!! 

     
            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz