wtorek, 9 października 2012

"Nie wykluczamy niczego" -pragmatyzm, relatywizacja, cwaniactwo, czy strategia?

Francuski Front Narodowy, za sprawą dzisiejszego [9.10.2012 r.] oświadczenia lidera partii: Marine Le Pen - "[...] nie wykluczamy niczego [....]" w odniesieniu do wyborów lokalnych we Francji, w 2014 roku, potwierdził swoją dojrzałość polityczną i strategiczną, znakomite wyczucie nastrojów społecznych, wreszcie przyznawaną mu coraz bardziej zasadnie - w aktualnej sytuacji politycznej we Francji - rolę arbitra systemu politycznego.
Front nie wyklucza zawarcia sojuszu wyborczego z tradycyjną prawicą, utożsamianą z UMP i niezależnymi, celem zainicjowania procesu pozbawienia władzy francuskich socjalistów. Sojusz ten może przyjąć zarówno formę instytucjonalną, w postaci wspólnych list wyborczych, jak i poparcia określonych, wspólnych kandydatów. 
Ta z pozoru kontrowersyjna, nie mieszcząca się w granicach poprawności politycznej deklaracja M. Le Pen, jest nie tylko wyborem strategicznym, jest zarazem znakomitą odpowiedzią na oczekiwania społeczne. Już dziś 1 na 3 sympatyków UMP, faworyzuje w sondażach alians wyborczy z Frontem Narodowym, widząc w nim realną, poważną, być może nawet jedyną, szansę na odsunięcie od procesu sprawowania władzy  francuską lewicę.  
Afirmacja strategii politycznej Frontu w kontekście wyborów 2014 roku, ma jeszcze jeden cel: doprowadzenie do końca procesu izolacji Frontu w obrębie obozu politycznego prawicy. Dziś nastroje społeczne i polityczne we Francji dalece bardziej sprzyjają Frontowi Narodowemu niż w minionych dekadach, zatem oczekiwanie na powtórkę "efektu Dreux" [wrzesień 1983 - miasto to symbolizuje pierwszy skuteczny sojusz wyborczy Frontu z tradycyjną prawicą na szczeblu lokalnym], tym razem jednak w odniesieniu do ogólnokrajowej sceny politycznej, jest w pełni uzasadnione.   
Sukces w wyborach lokalnych 2014 roku, zwłaszcza osiągnięty w warunkach sojuszu na prawicy, byłby niewątpliwie dla Frontu Narodowego dobrym prognostykiem przed kolejnymi elekcjami: do P.E, jak i parlamentarną i prezydencką we Francji. Front uzyskałby wolną, nieskrępowaną możliwość spełnienia wymogów formalnych francuskiej ordynacji wyborczej [poparcie tzw. "wyborców kwalifikowanych" dla własnego kandydata w wyborach prezydenckich]. Uzyskałby istotny efekt propagandowy, oddziałujący na świadomość społeczną, na preferencje i zachowania wyborcze: stałby się partią władzy. 
Analizując obecną sytuację społeczno - polityczną we Francji, budując możliwe scenariusze i ekstrapolując zachowania wyborcze Francuzów, nie jest przesadą założenie, że druga dekada XXI wieku we Francji, będzie dekadą Frontu Narodowego.   
Formuła "nie wykluczamy niczego", nie jest zatem asekuranctwem, dowodem nadmiernej ostrożności politycznej, braku wiary w sukces. Wprost przeciwnie. Jest jasnym komunikatem, otwartym postawieniem sprawy, wyzwaniem rzuconym francuskiej prawicy i jej wyborcom. Jest śmiałym, strategicznym ruchem wyprzedzającym, wyzwaniem rzuconym przez formację o aspiracjach immanentnych dla odpowiedzialnej politycznie i społecznie partii  rządzącej.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz