wtorek, 21 czerwca 2022

Francja po wyborach parlamentarnych: trwanie/dryfowanie, czy jednak zmiana?

           Nauczony doświadczeniem pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji, postanowiłem odczekać z komentarzem do podania oficjalnych wyników wyborów, co okazało się zabiegiem całkowicie zasadnym i usprawiedliwionym.

Wyniki wyborów pozornie nie zaskakują:

1. Ich zwycięzcą, okazała się prezydencka koalicja Ensemble, uzyskując wynik na poziomie 38,63% oddanych głosów, a w konsekwencji 246 mandatów parlamentarnych tyle, że jest to pyrrusowe zwycięstwo, nie zapewniające swobody rządzenia (brak większości w 572 mandatowym Zgromadzeniu Narodowym);

2.  Lewica, zgrupowana w bloku Nupes, uzyskała 32,64% głosów, co przekłada się na 142 mandaty parlamentarne, wynik ten jednak jest daleki od oczekiwań i ambicji samej lewicy;

3. Rassemblement national zbudowane wokół Marine Le Pen, uzyskało 17,3% głosów, co skutkuje 89 mandatami dla prawicy narodowej i jest najlepszym wynikiem w wyborach parlamentarnych w historii tej partii;

4. Wspólna lista Republikanów i Unii Demokratów i Niezależnych, występująca pod zbiorczym szyldem LR - UDI, pozyskała 7,27% głosów, a w rezultacie 64 mandaty parlamentarne;

5. Ciekawostką jest to, że jedynie 5 mandatów uzyskanych zostało w I turze wyborów (aby uzyskać mandat już w pierwszej turze, wymóg ordynacji to: 50 % głosów w okręgu, przy minimalnym poparciu 25% uprawnionych do partycypacji wyborczej).

Druga tura wyborcza, charakteryzowała się także bardzo niską frekwencją wyborczą, sięgająca zaledwie 46,23% uprawnionych do głosowania.

Czas zatem na pierwsze wnioski:

1. Wynik obozu prezydenckiego jest potwierdzeniem, że w niedawnych wyborach prezydenckich, zwyciężyli nie zwolennicy E. Macron'a, a przeciwnicy M. Le Pen. Ówczesna mobilizacja elektoratu centro - prawicy, była zatem mobilizacją motywowaną strachem i stereotypem, a nie zaufaniem, jak i - co chyba najbardziej istotne - nie została prolongowana na wybory parlamentarne;

2. W uwarunkowaniach ustrojowych (uprzywilejowana pozycja Prezydenta Republiki) i społeczno - politycznych Francji, taki wynik wyborczy, skutkuje koniecznością budowy koalicji o trwałym (najpewniej z republikanami i Unią Demokratów i Niezależnych), względnie doraźnym charakterze, co skutkować musi trudnymi kompromisami programowymi i wpływać na efektywność procesu rządzenia. Stawia także pod znakiem zapytania realność reform zapowiadanych przez prezydenta, zwłaszcza w warunkach ostrych kontrowersji w stosunku do proponowanych zmian o socjalnym charakterze (wydłużenie wieku emerytalnego), polityki europejskiej (skala, zakres i tempo integracji europejskiej), wyzwań międzynarodowych (stosunek do Rosji, NATO, globalizacji), a nade wszystko krępuje swobodę ruchów politycznych E. Macrona; 

3. Wynik wyborczy lewicy, wcale nie jest jej sukcesem i osobiście nie podzielam poglądów tych, zdaniem których wynik ten, to efekt strategicznych wyborów Francuzów, nie akceptujących monopolizacji władzy. Uważam, że to zła interpretacja. Gdyby Francuzi istotnie chcieli dokonać wyboru strategicznego, a zarazem zapewnić stabilność procesu rządzenia, wybraliby znany z historii model cohabitation, co wymagałoby jednak obdarzenia lewicy znacznie większym zaufaniem wyborczym. Tak się nie stało, a wewnętrzny, znacznie zróżnicowany co do preferencji ideologicznych i politycznych charakter koalicji Nupes, pozwala na zasadne postawienie pytania o perspektywy wspólnego działania umownej lewicy w parlamencie;

4. Odnotowania - i to z wielu powodów - wymaga wynik  Zjednoczenia Narodowego. Po pierwsze, partia potwierdza stabilny charakter swego żelaznego elektoratu, jak i zasadność reorientacji strategicznej w kierunku poszerzenia wpływów społeczno - politycznych, a zarazem - co unikalne - zdolność do zachowania wyrazistości i odrębności na francuskiej scenie politycznej. Po drugie - czego dowodem wynik wyborczy Rekonkwisty E. Zemmour'a  (on sam nie wszedł nawet do drugiej tury wyborów) - we Francji nie ma społecznego zapotrzebowania na formację polityczną na prawo od środowiska Frontu Narodowego. 

5. Zadaniem dla środowisk opiniotwórczych, jest konieczność redefinicji populizmu i jego zakresu pojęciowego, na przykładzie doświadczeń francuskich, nie tylko z uwagi na poziom poparcia społecznego, ale rysujące się na horyzoncie zasadnicze zmiany we francuskim systemie politycznym. Poprawność polityczna i etykietyzacja, póki co wystarczała do mobilizacji malejącego grona pryncypialnych przeciwników, ale nie wystarczy do analizy, uzasadnienia, mobilizacji, a nade wszystko budowania ekstrapolacji rozwoju sytuacji. Operowanie sprawdzonymi historycznie figurami retorycznymi, od "faszystów" poczynając, jest tyle fałszywe, niezasadne, co jałowe, a coraz częściej może narażać autorów takich wywodów, nawet tych, którzy aspirują na dziś do roli autorytetów i liderów opinii, na śmieszność po prostu. Francuskie społeczeństwo zmienia się generacyjnie, symbole i tradycja pozostając ważne, muszą zmierzyć się z presją pragmatyzmu, o szczególnym - egzystencjalnym charakterze, czego klasycznym przykładem szeroko pojęte konsekwencje konfliktu rosyjsko - ukraińskiego. Demokratyczne pryncypia, aksjologia świata Zachodu, muszą sprostać wyzwaniom spadku poziomu życia, bezpieczeństwa, zaniechaniom i świadomym błędom globalizacji oraz ekologii w percepcji społecznej, niskiej jakości procesu rządzenia w odbiorze społecznym.

6. Francuskie wybory - prezydenckie, a teraz parlamentarne - są pierwszą próbą określenia zmian w zachowaniach politycznych i wyborczych pod wypływem upadku dotychczasowego porządku światowego. Potwierdzeniem masowego przepływu elektoratu, dynamiki zmian w  zachowaniach wyborczych, są błędy w sondażach wyborczych, o niespotykanej dotąd skali, nie będące bynajmniej efektem błędów w metodologii badawczej (te są sprawdzone), czy skutkiem braku należytej staranności. Póki co, znaczna część elektoratu, coraz częściej ukrywa swoje prawdziwe preferencje polityczne, ze względu na znany stosunek ośrodków opiniotwórczych, a nade wszystko mediów, do ugrupowań krytycznych wobec władzy, do formacji nie funkcjonujących w obrębie głównego nurtu politycznego. Póki co, takie zachowania jeszcze dominują, jeżeli jednak spadek poziomu życia przyjmie względnie trwały charakter (a moim zdaniem, nie tylko na skutek inflacji, niestety przyjmie), jeżeli elity władzy nie będą w stanie zaproponować realnego, globalnego remedium, wykazując się przy tym brakiem wrażliwości na rzeczywiste problemy społeczne, elektoraty - nie tylko we Francji - nie będą miały wyboru i będą szukać alternatyw. Polityczny "Coming out", publiczne wyznanie preferencji politycznych, przestanie być wstydem, a stanie się koniecznością, racjonalnym wyborem obywatelskim. 

Warto, aby wszyscy uczestnicy życia politycznego, niezależnie od aspiracji i faktycznej pozycji, byli gotowi na zmieniający się świat. Nie tylko w znanych dotychczas parametrach. Nie tylko we Francji. 

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Francja po pierwszej turze wyborów parlamentarnych: więcej pytań niż odpowiedzi

          Wczorajsza, pierwsza tura wyborów parlamentarnych we Francji - już tradycyjnie - niewiele rozstrzyga, wszystko prolonguje, jest ledwie prologiem do ostatecznych rozwiązań co do podziału miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. Fundamentalne spory dotyczą - co jest bez wątpienia pewną nowością - samych oficjalnych wyników wyborczych, kwestionowanych nie tylko przez lewicę, ale i część ośrodków opiniotwórczych, z "Le Monde" włącznie. Różnice nie są co prawda rozstrzygające, tym niemniej trzeba je odnotować.

Powstrzymując się z definitywną oceną do ostatecznych wyników drugiej tury, zasadnym jest wskazanie kilku prawidłowości o poważnym ciężarze gatunkowym i strategicznym znaczeniu:

1. Szczególnie rzucającym się w oczy zjawiskiem o negatywnej wymowie, jest niska frekwencja wyborcza w pierwszej turze (47,51%). Po raz pierwszy w historii V Republiki, absencjoniści stanowią ponad połowę uprawnionych do głosowania. To poważne wyzwanie dla francuskiego systemu politycznego, dla demokracji w wymiarze strategicznym, ale zarazem szansa i zagrożenie w percepcji taktycznej, w odniesieniu do ostatecznych wyników elekcji. Wydaje się, że każde podniesienie frekwencji, oznaczające wyjście poza ramy twardych elektoratów i bastionów wpływów, powinno sprzyjać zarówno ugrupowaniu prezydenta Macron'a, jak i lewicy. 

2. Ukształtowany w niedawnych wyborach prezydenckich trójblokowy układ francuskiej sceny politycznej (1].centro - prawica, 2]. lewica radykalna, 3]. skrajna prawica), został prolongowany na wybory parlamentarne i przyjmuje zdaje się względnie trwały charakter, co znajduje odzwierciedlenie w rezultatach wyborczych (koalicja prezydenta "Razem" - 25,88% głosów, koalicja lewicy Nupes - 26,11%, Zjednoczenie Narodowe M. Le Pen - 18,68%).

3. Zaskakująco słaby jest rezultat wyborczy Rekonkwisty E. Zemmour'a (4,25%), aspirującej do roli formacji na prawo od Marine Le Pen, co może skutkować rychłym schyłkiem tego projektu politycznego (o samym ruchu, jego liderze i założeniach programowych, w kontekście wydanych w Polsce dwóch prac Zemmour'a, w poście po wyborach parlamentarnych);

4. Wyraźnie widoczna zaczyna być ponowna aprecjacja francuskiej lewicy "ludowej, ekologicznej, socjalnej", stojącej zdecydowanie bardziej na lewo od Partii Socjalistycznej, w czasach apogeum jej wpływów politycznych i społecznych, nawet uwzględniając frakcyjność dawnych socjalistów francuskich. Nowa francuska lewica, budowana wokół Jean'a Luc'a Melenchon'a, staje się skutecznym projektem politycznym i poważną alternatywą dla ugrupowania prezydenckiego;

5. Nie rozstrzygając na dziś czy nowa francuska cohabitation jest możliwa (centro prawicowy prezydent E. Macron i skrajnie lewicowy premier J. - L. Melenchon), choć takiego scenariusza nie sposób wykluczyć, to jego potencjalna realizacja, zależeć będzie od frekwencji wyborczej w drugiej turze, zachowania Republikanów z UDI (otrzymali 10,42% głosów), decyzji M. Le Pen o poparciu lub absencji wyborczej zwolenników Zjednoczenia w okręgach gdzie formacja nie ma własnych kandydatów w II turze, wreszcie zachowania spoistości i jedności przez samą lewicę;

6. Wybory parlamentarne we Francji, ich ostateczny wynik, z pewnością zdynamizują zmiany w obrębie francuskiego systemu partyjnego, z naciskiem na jego konsolidację, zwłaszcza po stronie prawicy, jak i prawdopodobną odbudowę samej Partii Socjalistycznej, pod nowym przywództwem i z niewątpliwie nowym programem;

7. Wynik wyborów będzie miał zasadniczy wpływ na sprawność i jakość rządzenia Francją, przy czym potencjalna cohabitation (sprawdzona już przecież we francuskich realiach), jest tyle zagrożeniem dla realizacji planów Prezydenta Republiki, co... szansą dla jego przeciwników politycznych, na stworzenie realnej opozycji politycznej i uniknięcie zmonopolizowania wszystkich kluczowych ośrodków władzy, przez przedstawicieli jednego, wcale nie dominującego nurtu politycznego. Nie jest wykluczone, że po ten argument: zapewnienia "higieny i transparentności władzy", sięgnie lewica w ostatnich godzinach kampanii wyborczej, mierząc się z argumentem sprawności rządzenia, unikania paraliżu decyzyjnego wobec wyzwań, podnoszonym przez Prezydenta E. Macron'a.

Zatem poczekajmy do najbliższej niedzieli. Póki co, sytuacja wyborcza we Francji jest dynamiczna, a zachowania wyborcze, zwłaszcza tych, którzy skorzystali z prawa do absencji wyborczej, trudne do oszacowania. Używając terminologii wojskowej, na mapie polityczno - wyborczej Francji, mamy obecnie silną zmienność i niepewność, wyrażającą się w ofensywie zwolenników ugrupowania prezydenckiego na niektórych kierunkach, kontrofensywie sprzeciwiającej się koncepcjom prezydenckim lewicy w jej obecnej konotacji na całym froncie politycznej konfrontacji i obronie stacjonarnej skrajnej prawicy.