wtorek, 8 lutego 2011

Francuskie symbole [2] - sery kozie

             Czas na kolejny powrót do francuskich symboli, do jednego z nich: sera, a precyzyjniej sera koziego.
           O roli sera w życiu Francuzów, nawet tych najbardziej przeciętnych można by mówić wiele i długo. Na początek jednak jedno istotne sprostowanie:
Bardzo często dyskutując o serze we Francji i jego roli w życiu francuskiego społeczeństwa, przywołuje się słynną, anegdotyczną wręcz wypowiedź Generała de Gaulle'a: "[...]jak można rządzić krajem, w którym istnieje.... gatunków sera[....]". Właśnie ile ? Nawet na stronach szacownych producentów, europejskich liderów rynkowych obecnych w Polsce, można spotkać istotny błąd. Najczęściej wymieniana jest liczba 325. Tymczasem co powtarzam wskazując źródło: Mignon E. [1962]; Les Mots du General.; Ed. Libraire Artheme Fayard. Paris; zdanie to  - jeżeli istotnie padło - brzmiało w oryginale: "[...]Comment voulez - vous gouverner un pays qui a deux cent quarante-six variete de fromage[...]" - Jak można rządzić krajem w którym jest dwieście czterdzieści sześć gatunków sera.
Zachęcam działy PiR francuskich producentów obecnych w Polsce do korekty zapisów materiałów reklamowych i stron internetowych. Co prawda spożycie z tego tytułu nie spadnie, wojna futbolowa nie wybuchnie, ale warto - zwłaszcza przywołując tak spiżowe postaci jak de Gaulle - pisać rzetelnie i prawdziwie. Dla porządku rzeczy dodać trzeba, że liczba gatunków sera przekracza dziś we Francji grubo ponad 500 i pewnie ciągle pojawiać się będą nowe mutacje.
            Mnie osobiście francuskie sery kozie kojarzą się i pewnie na zawsze kojarzyć się będą z produktami firmy Eurial [niegdyś Eurial Poitouraine], z marką Soignon. Powód jest prozaiczny: poza uwielbieniem ich smaku miałem okazję i zaszczyt pracować kiedyś w tej firmie, uczestniczyć w procesie wprowadzania jej produktów na rynek polski, a przede wszystkim miałem okazję spędzić czas w zakładach produkcyjnych tej Grupy we Francji. Pewny ich jakości, jestem ich wiernym konsumentem. 
Eurial dziś, po ogłoszonej 15 czerwca ubiegłego roku fuzji z firmą Glac, która zakończona zostanie w toku 2011 roku, to druga grupa mleczarska we Francji, a pierwsza w sektorze mleka koziego, z obrotem 1,3 mld Euro rocznie, 20 - ma zakładami produkcyjnymi, z rocznym przerobem 2 mld litrów mleka [z czego 300 mln litrów, to mleko kozie]. To prawdziwy gigant!!!
Jak wspomniałem, miałem okazję zobaczyć w toku produkcji kilka zakładów Euriala i zrobiły one na mnie piorunujące wrażenie. Z takim podejściem do czystości, sterylnością wręcz w procesie produkcji, nigdy dotąd i nigdzie się nie spotkałem.
Wracając jednak do sera, a szerzej produktów z mleka koziego. O ich walorach odżywczych, zdrowotnych, smakowych, nikogo nie trzeba chyba przekonywać. Osobiście polecam dostępne szeroko w Polsce roladki Soignon [naturalne i smakowe], serek do smarowania tej samej marki, mini piramid Soignon, roladkę pleśniową Soignon  i - moim zdaniem - króla sera koziego: AOP Chabichou du Poitou Soignon.
Początkującym polecam rozpoczęcie degustacji od sera do smarowania [naturalnego], nałożonego na masło, następnie plasterek chudej szynki, pomidorek z koperkiem.... muszę przerwać pisanie i lecieć do lodówki...
Nie żartuję i szczerze rekomenduję stopniowo wchodzenie w świat serów, a serów kozich w szczególności. Ja miałem szczęście i okazję mieć znakomitych przewodników w tej materii: Yvona i Laurenta, którzy przez miesiące, jak małe dziecko, prowadzili mnie przez krainę smaków serów, opowiadając przy tym historie o jego produkcji i pochodzeniu.
Przytoczę też słynną anegdotę o tym jak nasi francuscy mentorzy wozili samolotem do Polski coraz bardziej wyszukane sery, których wyróżnikiem był i jest, że tak powiem ostry zapach [niektórzy mówią wręcz, że istnieje ścisła korelacja między siłą zapachu sera, a jego jakością i smakiem: im silniejszy, bardziej ostry smak, tym lepszy, bardziej wartościowy ser]. Podczas jednej z takich podróży, współpasażerowie samolotu Air France do Polski głośno wyrazili swoje zdanie co do stanu higieny i bagaży naszych francuskich przyjaciół. Całkowicie bezzasadnie zresztą. Byli to - dodajmy - Polacy, a rzecz miała miejsce w 1997 roku. 
Zachęcam zatem gorąco i z pełnym przekonaniem do seansów degustacyjnych sera koziego, zwłaszcza w połączeniu z winem. Doprawdy boska to i nie zapomniana uczta !!!
Rekomenduję markę Soignon i produkty Euriala. Mogę się ogłosić samozwańczym ambasadorem tej marki [dodam bez apanaży], a moje rekomendacje wynikają z wieloletnich doznań smakowych i z faktu, że widziałem i ręczę za proces ich produkcji.   
Na koniec, jedna ciekawostka związana z serem. Francuzi nie znają w ogóle sera pod postacią naszego twarogu. To dla nich pełna egzotyka. Dla Francuza twaróg to wyłącznie tymczasowa i przejściowa forma półproduktu. Cóż ,ich przyzwyczajenia kulinarne są nieco inne niż nasze. Czy to dobrze czy źle? Jak mawiali Rzymianie "gusty nie podlegają dyskusji". 
Osobiście jak tylko mam możliwość, jestem wierny starej szkole pracowników E.P: jak ser to tylko kozi, jak ser, to tylko możliwie najlepiej i najdalej przetworzony. Po prostu ser kozi - najlepiej marki Soignon.

   
    
             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz