Wczorajsza francuska prasa [np. "Le Monde" - 22.08.2012], przynosi interesującą, szeroko komentowaną wiadomość o symptomatycznych zmianach właścicielskich zachodzących w prestiżowych, francuskich regionach winiarskich.
Chiński właściciel kasyn w Makao, zakupił właśnie XII wieczny zamek Gevrey - Chambertin, wraz z licząca 2 ha, prestiżową winnicą win burgundzkich. Nie byłoby w tym nic dziwnego, Francuzi choć ciągle kontrolują 60% rynku produkcji win, przywykli już do coraz większej obecności zagranicznego kapitału, który jednak dotąd był głównie anglosaskiego pochodzenia. Przywoływana transakcja jest pierwszą w tej skali, stanowiąc zarazem potwierdzenie nowej tendencji: coraz większego zaangażowania kapitału chińskiego, reprezentującego coraz bardziej kluczowych klientów dla francuskich producentów wyrobów alkoholowych.
Jeszcze jeden aspekt sprawy zasługuje na podkreślenie. Gotowość odkupu Maison Gevrey - Chambertin, zgłosili francuscy producenci z tego regionu, znacząco podnosząc wycenę [z 3,5 mln do 5 mln Euro]. Niestety oferta chińska, opiewająca na 8 mln Euro, z oczywistych powodów była bardziej atrakcyjna dla dotychczasowych właścicieli. Przywiązanie do tradycji i wartości, francuski nacjonalizm i dbałość o domeny narodowe, przegrały z rachunkiem ekonomicznym i dążeniem do optymalizacji biznesowej w wymiarze jednostkowym.
Transakcja ta jest praktycznym dowodem na dojrzałą, długofalową strategię Chińczyków, którzy posiadając istotne nadwyżki walutowe i wykorzystując korzystną koniunkturę, próbują dokonywać w skali globalnej akwizycji biznesów markowych, o pozytywnej konotacji i wysokiej reputacji, z zamiarem przesunięcia się w kierunku dóbr prestiżowych, z wysoką wartością dodaną. Chińczycy coraz bardziej szukają globalnych marek, mając na względzie także potencjał konsumpcyjny własnego rynku.
Wydaje się że w odniesieniu do "francuskich domen zastrzeżonych", swoistych "klejnotów koronnych", aktywność Chińczyków na rynku wina to dopiero ledwie preludium. Nie mniej atrakcyjny inwestycyjnie, jest na przykład rynek koniaku, trunku darzonego w Chinach coraz większą estymą. Rynek chiński już dziś dla wielu liderów rynkowych koniaku jest najbardziej atrakcyjnym, najbardziej perspektywicznym i najbardziej dochodowym rynkiem sprzedaży. Jestem przekonany, że jest tylko kwestią czasu, kiedy chiński kapitał zacznie inwestować i w regionie produkcji koniaku, a Cognac produkowany wedle tradycyjnych receptur, na zlecenie i rachunek chińskich właścicieli, stanie się faktem.
Czas abyśmy i we Francji i w Polsce dokonali istotnych przewartościowań w mentalności, aksjologii i percepcji teraźniejszości oraz przyszłości. Globalizacja nie jest wynalazkiem, który zapewnia hegemonię, efekt synergii i profity wyłącznie kapitałowi zachodniemu, zachodnim korporacjom. Chińczycy coraz śmielej i coraz zasadniej oraz co ważne bez kompleksów i skutecznie, uczestniczą już nie tylko w międzynarodowym podziale pracy, alokacji dóbr, ale także kapitału. Chiny nie są predystynowane do odgrywania wyłącznie roli światowego lidera kosztowego, nie są determinowane rolą przyznaną przez świat Zachodu. Szeroko pojęty potencjał Chin, pozwala im na zasadne aspirowanie do roli światowego hegemona. Musimy przywyknąć do tego, że chińskie są nie tylko tenisówki, wyroby tekstylne, dobra codziennego użytku. Chińskimi staną się także dobra luksusowe, wśród nich cognac, champagne oraz wina. Nie zapominajmy przy tym o szerokim programie inwestycyjnym Chin, realizowanym obecnie w Afryce.
Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że Chiny wracają jedynie do roli ,którą czasowo i jak widać - dla nas Europejczyków niestety - utracili.
Mam tylko jedno pragnienie i nadzieję: chciałbym aby francuskie wino, szampan i koniak, zachowały dotychczasowe walory i były produkowane wedle dotychczasowych prawideł. Wtedy świadomość, że stanowią one własność Azjatów, będzie mniej dolegliwa, choć sentyment i tęsknota za "starym światem" i zasadami jego organizacji, pewnie pozostanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz