niedziela, 30 stycznia 2011

Francja a zrewoltowana Afryka - casus Afganistanu się powtórzy ?

        Zachęcam do lektury wywiadu z Noamem Chomskim, który ukazał się w najnowszym, polskim wydaniu "Le Monde diplomatique" [Imperium i strategie aktywizmu - Dialog z Noamem Chomskim (w:} Le Monde diplomatique . Edycja Polska. Styczeń 2011. Wersja internetowa dostępna pod adresem www.monde-diplomatique.pl].
Rekomenduję zapoznanie się z jego treścią, pamiętając o poglądach i aksjologii politycznej profesora N. Chomskie'go [główny ideolog alterglobalistów o zdecydowanie lewicowych poglądach, w Polsce znany głównie z trzech książek: 1].Hegemonia albo przetrwanie. Amerykańskie dążenie do globalnej dominacji; (2005) Wyd. Studio Emka.; Warszawa. 2]. Polityka, anarchizm, lingwistyka; (2007) Wyd. Oficyna Trójka.; Poznań. 3]. Interwencje [2008]; Wyd. Sonia Draga. Katowice].
W tym wywiadzie, Chomsky przedstawia interesującą poznawczo genezę aktualnej sytuacji w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Jego zdaniem począwszy od 1967 roku, kiedy to USA zastąpiło Francję na Bliskim Wschodzie, mamy do czynienia z permanentną wojną dwóch opcji: 1].muzułmańskiego fundamentalizmu - wspieranego do pewnego czasu przez Stany Zjednoczone, oraz uważanego za głównego wroga laickiego nacjonalizmu [którego synonimem Egipt Nasera, który - czego Chomsky nie mówi - był u swych źródeł wspierany przez Związek Radziecki]. Symbolicznie, ilustracją tej dychotomii jest zestawienie Arabia Saudyjska - Egipt Nasera.
Zasadnicza teza Chomsky'ego może być szokująca: Stany Zjednoczone i Izrael występując przez lata przeciwko laickim nacjonalizmom, wsparły w istocie fundamentalizm muzułmański.
Bez względu na własne przekonania polityczne i przyjmowaną optykę w ocenie sytuacji, warto - choćby jedynie w celach erudycyjno - poznawczych, przeanalizować sytuację na Bliskim Wschodzie, a szerzej w Afryce, stosownie do optyki zaproponowanej przez Chomskie' go.
Jest prawdą oczywistą stwierdzenie, że Bliski Wschód i Afryka były miejscem walki o hegemonię i wpływy między USA a ZSRR, szczególnie w okresie Zimnej Wojny. Bez wątpienia podstawowym sojusznikiem w tej rywalizacji dla USA były przez lata Izrael, Arabia Saudyjska, dla ZSRR zaś Egipt, Libia, Angola.
W konsekwencji, czy nie jest zasadnym szukanie analogii między aktualną sytuacja na Bliskim Wschodzie, a ewolucją  położenia politycznego Afganistanu ?
Moim zdaniem analogie co do genezy aktualnej sytuacji Bliskiego Wschodu, a szerzej Afryki z Afganistanem są oczywiste i w pełni uprawnione. Zarówno w Afganistanie, jak i na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce, świat Zachodu popełnił kardynalne błędy, które obracają się przeciwko nam. Powiem więcej: uważam sytuację na Bliskim Wschodzie za bardziej niebezpieczną dla cywilizacji i Europy. Niebezpieczeństwo to stanie się tym większe, jeżeli ogniska rewolty przeniosą się do Algierii, Libii, Jordanii, Maroka, krajów jeżeli nie sympatyzujących z Zachodem, to przynajmniej nas rozumiejących.
Jeżeli podjęta próba modernizacji w warunkach ograniczonej demokracji [pytanie otwarte to pytanie o to czy były jakiekolwiek realne do implementacji inne opcje rozwojowe], zwłaszcza w Egipcie, kraju o ogromnej roli w Afryce zakończy się fiaskiem, pod znakiem zapytania stoi przyszłość tego kontynentu, a triumf muzułmańskiego fundamentalizmu wydaje się być jedyną alternatywą. Jeżeli świat Zachodu przegra z muzułmańskim fundamentalizmem walkę o Afrykę, to opisywane w literaturze Zderzenie Cywilizacji moim zdaniem wydaję się być nieuchronnością, determinowaną wyłącznie kwestią czasu.
Niezbędny jest szybki plan polityczny dla Bliskiego Wschodu, a szerzej Afryki, uwzględniający konieczność redefiniowania celów strategicznych Zachodu, oraz poszukiwania nowych parterów dla jego realizacji. Bastionem Zachodu nie może być - z całym krytycyzmem - wyłącznie Izrael, choć jego rola wydaje się być obecnie jeszcze bardziej absolutnie kluczowa. Konieczne jest szukanie nowych sojuszników, na bazie consensusu aksjologii; może Etiopia, największe chrześcijańskie [nie katolickie] państwo Afryki ?
Europa musi wreszcie zrozumieć, że koniunkturalizm, chwiejność decyzyjna i asekuranctwo w polityce - wartości preferowane w polityce zagranicznej przez europejskie rządy, odbierane są w świecie jako brak zdecydowania. Może jednak ma rację europejska prawica narodowa od lat twierdząc,  że "[..] ta polityka słabości ściąga na nas pogardę świata muzułmańskiego [...]" ? - Program de Front national. Souverainete: Etrangere.; s 2.
Może warto zachować większy realizm i powściągliwość w ocenie Izraela i jego roli na Bliskim Wschodzie, mając na względzie - jako uzasadnienie - stanowisko prezentowane między innymi przez G. Finie' go - czołowego polityka włoskiego jeszcze w 2002 roku: "[...] Po pierwsze pamiętajmy, że Izrael jest jedynym, autentycznie demokratycznym państwem w tej części świata. [...] Po drugie Izrael jest skrawkiem Zachodu wbitym w Bliski Wschód[...] Kulturowo ten kraj stanowi część Zachodu. To fakt historyczny. Po trzecie Europa winna gwarantować koegzystencję pokojową między narodami izraelskim i palestyńskim. Dla uczynienia tego trzeba stworzyć dwa państwa [...] - Heuze R. [2002 ete, Nr 96]; Cap sur l'Europe. Entretien avec Gianfranco Fini [w: "Politiques Internationales"  
Francja, mająca tradycyjnie, z historycznych i kulturowych względów duże wpływy w Afryce, jest szczególnie predystynowana do odegrania zbawiennej dla świata roli na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Sympatie profrancuskie, wynikają także z nieco bardziej zniuansowanej polityki prowadzonej przez Paryż wobec świata arabskiego niż polityka amerykańska. Jeszcze w ubiegłym tygodniu Prezydent Francji mówił o zachowaniu powściągliwości [le principe de "non - inperence"], dziś w niedzielę 30 - go, stycznia udał się z wizytą do Addis - Abeby.
Akceptuję, wspieram i trzymam kciuki za powodzenie francuskich inicjatyw zmierzających do stabilizacji sytuacji na Bliskim i Środkowym Wschodzie, także przez pryzmat naszych europejskich, a i polskich interesów. Mówiąc lapidarnie, jeżeli nie uda się znormalizować sytuacji na Bliskim Wschodzie, na długo możemy zapomnieć o ciekawych, egzotycznych i tanich wakacjach w Tunezji, Egipcie, a wkrótce także w Maroku i Jordanii        

        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz