czwartek, 5 kwietnia 2012

Jean Luc Melenchon - efemeryda we Francji i przestroga dla Polski?

     Jean Luc Melenchon to szef marginalnej do niedawna, powstałej w 2008 roku Partii Lewicy. Ten dojrzały już polityk [urodzony w 1951 roku], przeszedł ciekawą i symptomatyczną drogę polityczną od komunizmu i trockizmu, poprzez szeregi Partii Socjalistycznej, której był prominentnym działaczem [deputowany, senator, europoseł, członek rządu socjalistów], do ugrupowania skrajnie lewicowego, które zawarło sojusz między innymi z Francuską Partią Komunistyczną [FPK], tworząc Front Lewicy [Front de Gauche].
Dziś, na prawie dwa tygodnie przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji, na Melenchona - wedle ostatnich sondaży [27.03.2012] - zamierza głosować aż 11% Francuzów.
Jego programem jest konsekwentny eurosceptycyzm i wiara w przebudzenie świadomości obywatelskiej Francuzów. Lansuje on ideę "obywatelskiego powstania przy urnach", dążąc do obudzenia aktywności społecznej na bazie wrażliwości i negacji nadmiernych różnic oraz przywilejów społecznych, sprzeciwu wobec dominacji oligarchii i starych elit politycznych, wreszcie niechęci wobec biurokratycznej Wspólnej Europy.
Gwałtowny wzrost jego wpływ politycznych nastąpił w 2010 roku, kiedy stanął na czele społecznych protestów przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego. Dziś staje się z wolna ulubieńcem francuskiej ulicy, gromadząc na swoich wiecach wyborczych dziesiątki tysięcy zdesperowanych, niezadowolonych i znużonych marazmem politycznym Francuzów.
Melenchon zapewne nie wygra wyborów prezydenckich, ale jego prawdziwym celem jest mobilizacja opinii społecznej i elektoratu przed wyborami parlamentarnymi. Za jego sprawą dekompozycja francuskiego systemu partyjnego, rozbicie jego bipolarnego charakteru nie dzieje się tylko na prawicy, jako konsekwencja aktywności Frontu Narodowego. Także elektorat lewicy ulega wewnętrznej erozji i wyraźnej radykalizacji.
Melenchon na pewno nie jest efemerydą. Jego formacja, jego Front z pewnością zmobilizuje znaczną cześć tradycyjnie lewicowego elektoratu i zmusi P.S do ograniczenia swego otwarcia w kierunku centrum, pod groźbą utraty tradycyjnego elektoratu lewicy.
Z polskiego punktu widzenia analogie są aż nadto widoczne. Z dużą dozą prawdopodobieństwa społeczny ruch protestu i oporu wobec nie umiejętnie prowadzonej, merytorycznie słabej i fatalnie komunikowanej społecznie reformy emerytalnej będzie się radykalizował i doprowadzi także do "obywatelskiego protestu przy urnach". Oby zresztą ów protest przyjął tylko taką formę. 
Kandydaci na polskiego Melenchona, doświadczeni w polityce, a zarazem sprawni organizacyjnie, umiejętnie posługujący się polityczną retoryką zgłaszają już swoje aspiracje. Platforma Omnipotencji [P.O] wykreuje ich niestety na własne życzenie i nie tylko niestety na własną zgubę.   


   
      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz