piątek, 14 marca 2014

Polityczne transfery - granice kompromisu, amnezji czy błazenady?

Polska polityka - mając na względzie zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego - staje się areną drugiej fazy politycznych transferów. Wydawało się, że polityczna wolta Pani Kluzik Rostkowskiej, z czasów ostatniej kampanii wyborów parlamentarnych w Polsce, stanowiła kwintesencję, apogeum tego niechlubnego procederu. Nic bardziej mylnego.
Najnowsza polska rewelacja w tej materii, to miejsce numer 1 na lubelskiej liście Platformy, w wyborach do P.E, dla Pana Michała Kamińskiego, byłego polityka ZChN, AWS, PiS, a obecnie szukającego dostatniej, politycznej przystani w Platformie.
To, że Pan poseł Kamiński rozpaczliwe szuka prolongaty intratnej posady w Brukseli, jest jego zbójeckim prawem, otwarta akceptacja braku zasad, po prostu obrzydliwej politycznej prywaty przez kierownicze gremia Platformy Obywatelskiej, jest jednak żywym i jednoznacznym potwierdzeniem pełnej relatywizacji tej partii, w aspekcie aksjologicznym, ideologicznym i politycznym.
Ewolucja polityczna Pana Posła Kamińskiego jest tyle szokująca i bulwersująca, co po prostu nieprawdziwa i niemożliwa, a motywowanie tejże ewolucji ważnymi względami strategicznymi i zagrożeniami jest tyle śmieszne, co i oburzające. Jakie to bowiem względy powodują, że kandydowanie Pana Posła Kamińskiego do P.E i wielce prawdopodobna reelekcja, staja się bez mała polską racją stanu? Co na potencjalnym powtórnym wyborze Pana posła Kamińskiego, zyska Polska, Europa, a może bezpieczeństwo narodowe, europejskie i na ten przykład Ukraina?
Platforma konsekwentnie strasząca Polskę i Polaków widmem powrotu do władzy PiS-u, jako rzekomej największej potencjalnie polskiej tragedii, zapewnia zarazem byłym członkom formacji Jarosława Kaczyńskiego miejsca na własnych listach wyborczych. Zadziwiająca i porażająca to logika. Rozumiem że dla polityków, którzy chrzest polityczny przeszli w PiS-ie, obecność formalna w szeregach Platformy, lub nieformalna na listach wyborczych Platformy, jest formą politycznego bierzmowania i legitymizacji. Czyżby zatem - trawersując stare powiedzenie G. Clemenceau: kto nie był w PiS -ie, nie może być w Platformie?
Mam nadzieję, że ta odrażająca manipulacja i instrumentalizacja, spotka się z jednoznacznym osądem elektoratu, nie tylko w okręgu lubelskim. Czas najwyższy, ostatni już czas, abyśmy jako obywatele i wyborcy, właściwie odczytali przesłanie formacji, epatującej nas swoim rzekomym obywatelskim charakterem, polityczną dojrzałością, wyważeniem i odpowiedzialnością. Czas skończyć z polityczną błazenadą i realizowaniem prywatnych oraz grupowach interesów oligarchii partyjnych naszymi rękami, na nasz koszt, za naszym demokratycznym przyzwoleniem. To, że elity ostentacyjnie demonstrują swoją niedojrzałość i nieodpowiedzialność, swoistą labilność w aspekcie aksjologicznym, nie tylko nie powinno być społecznie akceptowane, nie może być zarazem społecznie zaraźliwe. Schorzenia kręgosłupa to poważna jednostka chorobowa, także w polityce. Skoro na profilaktykę jest już za późno, czas na kosztowne, ale bez alternatywne leczenie operacyjne, z priorytetem dla zdolności zachowania funkcji życiowych kręgosłupa. Także w polityce.            
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz