wtorek, 24 lipca 2012

Francuski rząd, polski rząd - różnice i podobieństwa


"[...] Rozsądny i światły rząd bierze się zawsze tylko do tego, co potrafi i chce doprowadzić do końca [...]".

                     Ludwik Filip, Pamiętniki z czasów Wielkiej Rewolucji. Wyd. PIW. Warszawa. 1988. s. 55

Analizując funkcjonowanie francuskiego i polskiego rządu - pamiętając rzecz jasna o odmiennych uwarunkowaniach ustrojowych i politycznych - wskazać można na zadziwiające podobieństwa, a zarazem zasadnicze niestety różnice w ich funkcjonowaniu oraz percepcji:

1. Francuscy socjaliści - tak jak i Platforma Obywatelska w Polsce, przynajmniej w poprzedniej kadencji parlamentu - doszli do władzy na bazie ogromnego społecznego poparcia, wynikającego nie tyle z nośności i doniosłości programu, co z negatywnego stosunku wyborców do potencjalnych alternatyw, znużenia i zużycia, utraty zaufania społecznego formacji sprawujących dotąd władzę, z nadziei na zmiany. 
Obie partie w pełni kontrolują też kluczowe ośrodki władzy w państwie, co w istotny sposób rzutuje, a przynajmniej winno wpływać na sprawność i jakość rządzenia.
2. We Francji rozpoczęto bez mała natychmiast zakrojony na szeroką skalę program reform, często nad wyraz kontrowersyjnych. Nie rozstrzygając na dziś czy są one zasadne, a nade wszystko czy przyniosą spodziewane rezultaty, socjaliści z determinacją rozpoczęli szeroko zakrojone zmiany. 
Platforma w Polsce - krępowana warunkami koalicyjnego rządu, ale przede wszystkim zastygła w obawie przed utratą władzy, ograniczana własną niemocą, brakiem kompetencji, ale i strategicznej przenikliwości, szybko zatraciła wszelaki impet i skłonność do moderowania zmian.
3. Socjaliści we Francji - twardo podzielając aksjologię swojego elektoratu - zaczęli realizować zmiany akceptowane przez większość, Partia Omnipotencji [P.O] szukając kompromisów, doprowadziła do swoistego klinczu wyrażającego się w formie synkretyzmu rodzajowego, skutkującego utratą nie tylko oblicza, ale i wyrazistości politycznej. W efekcie końcowym traciła i traci i wszystkich admiratorów, nie zyskując w zamian poparcia nowych grup społecznych.
Pozorna polityka miłosierdzia zorientowana na społeczny poklask, przyniosła i przynosi więcej strat niż pożytków. Stanowisko i postawa Platformy, zderzona z analogicznymi koalicjanta - PSL, zakutkowały tym, że wszelkie nawet ograniczone pomysły reform zostały skutecznie storpedowane, z zachowaniem przywilejów dla elektoratu koalicjanta mniejszościowego. To prawdziwy fenomen i paradoks!. 
4. Francuscy socjaliści rozpoczęli reformy od kwestii ekonomicznych i fiskalnych, stopniowo obudowując je zmianą akcentów w innych dziedzinach, Platforma Omnipotencji nie mając w istocie pomysłu na realizację reform fundamentalnych, stara się skierować uwagę opinii publicznej na kwestie drugorzędne, a zarazem konfliktujące elektorat, sprawy choć doniosłe, to przede wszystkim o światopoglądowo - etycznym i moralnym charakterze.  
5. Stabilne zaplecze polityczne obu rządów, we Francji nie jest świadomie pozbawiane wewnętrznego zróżnicowania i podmiotowości [ciągle silna pozycja frakcji w Partii Socjalistycznej], zyskując w efekcie końcowym na tym kolorycie.
W wodzowskiej Platformie jakikolwiek przejaw samodzielności, traktowany jest bez mała jako zarzewie królobójstwa, ze wszystkimi tego konsekwencjami, czego dobitnym przykładem casus Marszałka Schetyny.             

Poprzestając jedynie na tych aspektach, czas na wnioski i uogólnienia:

1. Rzucający się w oczy determinizm, kompleksowość, żywotność programowo - ideowa francuskich socjalistów, a z drugiej strony konformizm, oportunizm i po prostu lenistwo ideowe Platformy, to nade wszystko skutek okoliczności wewnętrznych. 
P.S jest w pełni świadoma, że potencjalne niepowodzenie nie będzie skutkowało jedynie oddaniem władzy. Jej prawdziwym skutkiem będzie względnie trwała marginalizacja wszystkich tradycyjnych francuskich formacji politycznych na rzecz Frontu Narodowego, który w odczuciu społecznym pozostanie dla Francuzów jedyną alternatywą. Wszak Frontowcy jeszcze nie rządzili. To nad wyraz trzeźwiący i mobilizujący do działania całą francuską klasę polityczną argument.
Platforma, której długo udawało się w świadomości społecznej utrzymać dychotomiczny podział na: "my" i "oni", czyli wszystkie pozostałe partie, zatraciła de facto instynkt samozachowawczy. 
Straszenie powrotem PiS-u do władzy to już stanowczo za mało, a pozycję rządu degradują dodatkowo odczuwalne spowolnienie gospodarcze i jego społeczne skutki, rozległe afery na szczytach władzy z udziałem oligarchii partyjnych, coraz mniejsze wyczucie taktu wobec wyborców, wreszcie niemoc w rozwiązywaniu kluczowych kwestii społecznych, oraz fiasko szumnie zapowiadanych reform. Pocieszanie się stałym poparciem społecznym na poziomie 1/3 głosujących to jakieś wyjście, ale zdecydowanie nie gwarantuje prolongaty rządzenia, co najwyżej status największej partii opozycyjnej w chyba niedalekiej przyszłości.
Największym problemem będzie jednak kwestia historycznej odpowiedzialności. 
Francuscy socjaliści - jeżeli nawet przegrają - będą mieli pełne prawo powiedzieć, że próbowali kompleksowo zmieniać kraj.
Platforma - jeżeli dalej nic się nie zmieni - będzie mogła przyznawać tylko, że jako jedyna formacja w Polsce po 1989 roku rządziła krajem przez dwie kadencje. Jeszcze nie tak dawno można by powiedzieć, że to zapewniało miejsce w encyklopediach. Dziś jednak na skutek rozwoju mediów elektronicznych, moda na kupowanie opasłych encyklopedii przeminęła bezpowrotnie. Dziś internet przynosi niestety zgoła inne informacje niż laurki: porażające przykłady niekompetencji, prywaty, nepotyzmu, arogancji rządzących, obrazy patologii pozbawionych działań korygujących i wszelkiej formy refleksji.
Platformie Obywatelskiej trzeba zadedykować dziś cytowane wyżej słowa Ludwika Filipa i rekomendować otrzeźwienie w interesie nas wszystkich, póki jeszcze czas, póki nie jest za późno, póki roli wiodącej siły w polskim społeczeństwie nie przejęli Demoprofani.           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz