sobota, 21 lipca 2012

Tylko resocjalizacja, czy jeszcze profilaktyka - czyli jak "naprawić" polityków.

Polska wstrząsana jest kolejną aferą dotyczącą elit politycznych, ich zachowań i zasadniczej dychotomii między aksjologią deklarowaną, a praktycznym postępowaniem polityków. 
To prawda, że afery prokurowane przez polityków nie są wyłącznie polską specjalnością. Każdy bez mała kraj, każde społeczeństwo w mniejszym lub większym stopniu doświadcza czasowo patologii, nepotyzmu, prywaty, niekompetencji, arogancji polityków. 
W odniesieniu do Polski jednak, omawiane zjawisko ma charakter recydywy, dotyczy bowiem od lat kolejnych ekip rządzących, bez względu na ich etykietę polityczną, rodowód, głoszone programy i zasługi. Jest jeszcze jeden rodzimy wyróżnik, który w  kwalifikacji prokuratorskiej, w odniesieniu do przestępczości pospolitej, uzyskałby miano przestępczości zorganizowanej, działalności w grupie przestępczej: patologie te nie mają incydentalnego charakteru, dotyczą formacji politycznych, których niektórzy członkowie świadomie organizują jeżeli nie przestępczy, to co najmniej naganny w aspekcie moralno - etycznym preceder.
Co zatem powoduje, że polska klasa polityczna, polski system polityczny wykazuje tak niską odporność na tego typu zachowania i działania?
Wydaje się, że jako kluczowe przyczyny można wskazać następujące elementy:

1. Ciągle wysoki udział Skarbu Państwa w działalności gospodarczej. Sprawowanie funkcji właścicielskich rodzi zapotrzebowanie na ludzi, którymi oczywiście "zupełnie przypadkowo" są często funkcjonariusze partyjni. Władza w gospodarce daje przywileje i możliwości, wobec pokusy których nie każdy urzędnik i polityk potrafi zachować transparentność.
2. Spółki Skarbu Państwa i agendy rządowe traktowane są jako element łupów wyborczych i swoiste domeny zastrzeżone oligarchii partyjnych, które - jak w minionym systemie - dokonują nominacji zarządzających i nadzorujących, nie zawsze wedle kryterium merytorycznego.
3. Swoją rolę korygującą i determinującą odgrywa obowiązująca w Polsce ordynacja wyborcza wyraźnie faworyzująca partie polityczne. De facto poza partiami politycznymi trudno uczestniczyć w życiu publicznym. Dominacja partii politycznych na szczeblu centralnym, której symbolem osławione listy partyjne i miejsce na nich, jako mechanizm wymuszający posłuszeństwo polityczne powoduje, że nieliczne oligarchie partyjne zawłaszczyły wszelkie aspekty życia społecznego.
4. Trwający proces prywatyzacji, nie zawsze merytorycznie prowadzony i właściwie nadzorowany, rodzi naturalną pokusę do zawłaszczenia i uwłaszczenia. 
5. Kampanie wyborcze - z uwagi na ich kosztowność i permanentność - wymagają zaangażowania bardzo poważnych środków finansowych i spełnienia wymogów prawnych. Jest tajemnicą poliszynela, że w wielu formacjach politycznych ludzie piastujący stanowiska i funkcje w życiu społeczno - politycznym i gospodarczym, zobligowania są do oddawania części swoich przychodów w formie darowizny na rekomendujące ich partie polityczne. Ten swoisty haracz ma charakter obligatoryjny.
6. Wreszcie w Polsce mimo wszystko jeżeli nie istnieje przyzwolenie społeczne, to przynajmniej brak pryncypialnego sprzeciwu wobec praktyki "załatwiania" pracy znajomym i rodzinie. To normalny, akceptowany proceder w życiu publicznym, a dynastyczny wręcz charakter niektórych zawodów, winien skłaniać decydentów do głębokiej refleksji nad istotą zjawiska.   

Czy zatem ten w istocie pesymistyczny obraz rzeczywistości jest możliwy do zmian? Czy jest zasadnym oczekiwanie, że polscy politycy - jak przysłowiowa żona Cezara - będą poza wszelkimi podejrzeniami?
Kluczem do zmian i wymuszenia działań korygujących wydaje się być zmiana zachowań wyborczych, wzrost świadomości społecznej, a w konsekwencji obywatelskiej aktywności.
Aktualny system partyjny i jego parametry, obowiązująca ordynacja wyborcza i ustawowe zasady finansowania partii politycznych, wymagają pilnych zmian. Póki to nie nastąpi, póki nie nastąpi generacyjna wymiana elit politycznych, póki Ci, którzy całe zawodowe życie spędzają na redystrybucji dochodu narodowego i dzieleniu budżetu, nie mając wkładu, a czasami wręcz pojęcia o praktycznych zasadach jego tworzenia pozostaną w polityce, prawdopodobnie nic się nie zmieni.
W efekcie końcowym, w obecnym stanie spraw, kluczem do skutecznego działania pozostaje resocjalizacja, w której pierwszoplanowa rola pozostaje do spełnienia mediom, w nagłaśnianiu negatywów życia społecznego. Najwłaściwsza i najbardziej efektywna - profilaktyka - wymaga wcześniejszego spełnienia wskazanych powyżej warunków. Niestety.     
        

1 komentarz:

  1. Gdyby wszystko, co mam okazję przeczytać w sieci było tak interesujące, musiałbym chyba zwolnić się
    z pracy.

    http://szampon.net

    OdpowiedzUsuń