czwartek, 3 marca 2011

Beatyfikacja Jana Pawła II - czas narodowego consensusu, czy zacementowania polskiego rozdarcia ?

           Z przykrością i zdumieniem odbieram ostatnie informacje odnośnie proponowanego przez Prezydenta RP składu delegacji polskiej [przyznajmy nieformalnej] na majowe uroczystości beatyfikacyjne Jana Pawła II w Watykanie. Jeszcze bardziej dziwi mnie przyjęte uzasadnienie ze strony Kancelarii Prezydenta RP.
Nieco upraszczając, Prezydent RP na narodową pielgrzymkę, na pokład swojego samolotu, zaprosi między innymi wszystkich byłych Prezydentów RP i Premierów, z wyjątkiem..... Prezydenta Jaruzelskiego, motywując to [ustami swego ministra S. Nowaka] faktem, że gen Jaruzelski nie został wybrany w wyborach powszechnych !!!.
Co za obłuda !!!
Czy mam rozumieć, że ostatni Prezydent RP na Uchodźctwie Ryszard Kaczorowski, gdyby nie zginał tragicznie w Katastrofie Smoleńskiej, też nie zostałby zaproszony z tego samego powodu?
Miejcie Panowie cywilną odwagę się przyznać, że chodzi o zupełnie coś innego !!!
Jakiś czas temu pisałem na blogu o determiniźmie pojednania narodowego, o historycznej konieczności, wymogu wręcz, narodowej zgody wobec wyzwań, które przed nami. Przedstawiałem francuskie doświadczenia w tym względzie i zbawienne społeczne skutki procesu pojednania dla miejsca Francji we współczesnym świecie. Niestety, rycząca rzeczywistość dowodzi, że trwamy w Polsce w okowach niezrozumiałych - zwłaszcza dla młodego pokolenia - historycznych podziałów.
Panie Prezydencie !!! Pan nie musi bać się przegranych wyborów bo te, które Pana dotyczą odbędą się dopiero za cztery lata !!! Już dziś jednak zaryzykuję stwierdzenie, że jeżeli Pańska Prezydentura nie będzie odważna, nie będzie Prezydenturą Przełomu [a widzę, że póki co, niestety nie będzie, a szkoda !!!], szanse na reelekcję widzę bardzo mgliście...
Polska potrzebuje nowego projektu politycznego, wychodzącego poza historyczne determinanty, osadzonego silnie na realiach społeczno - ekonomicznych, a nie emocjach i demonach historycznych, skierowanego w przyszłość. Nie wolno utrwalać historycznych podziałów, bo to droga do apatii w życiu publicznym, do narodzin radykalizmu wszystkich orientacji !!!
Pikanterii sprawie nadaje fakt, że generał Jaruzelski był świadkiem w procesie beatyfikacyjnym !!!
Teraz pozostaje już tylko liczyć i liczę na rozsądek i odpowiedzialność hierarchii kościelnej.
Liczę osobiście na działanie Kardynała Dziwisza, który wie najwięcej z nas o roli gen Jaruzelskiego z kościelnego punktu widzenia, o Jego rozmowach z Naszym Papieżem. Zna też niewątpliwie osobisty stosunek i oceny roli Generała formułowane przez Jana Pawła II.  Skoro Kardynał mógł rekomendować, a co najmniej legitymizować plan pochówku prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu, czym nas podzielił, może czas na równie odważną misję w sprawie Generała ? Chyba że założymy, że na uroczystościach beatyfikacyjnych jest miejsce w pierwszym rzędzie zaproszonych dla Roberta Kubicy [dodam, nie mam nic przeciwko temu], a nie ma miejsca dla Generała !!!

Strategom politycznym i Doradcom Prezydenta RP rekomenduję sentencję Charles' a Maurice de Talleyrand'a [o tej wybitnej personie jeszcze kiedyś napiszę w osobnym poście]:        
       "[...] Nigdy nie jesteś tak daleko od celu jak wtedy, kiedy nie wiesz dokąd zmierzasz [...]"



           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz