poniedziałek, 21 marca 2011

Front Narodowy - nieuchronny fatalizm, czy determinizm przeznaczenia?

            Redakcja "Le Figaro", komentując w dzisiejszym materiale redakcyjnym, zakończoną wczoraj we Francji pierwszą turę [planowanych na 20 i 27 marca] wyborów kantonalnych, czyni to pod znamiennym tytułem: "Wybory kantonalne - ostatni test przed 2012 r." [rokiem wyborów prezydenckich we Francji].
Wybory te, a precyzyjniej ich rezultaty, przechodzą póki co właściwie niezauważalne, z uwagi przede wszystkim na wydarzenia w Libii, a szkoda, bo ich wymowa wykracza daleko poza granice Francji.
Nie wchodząc w omawianie zawiłości francuskiej ordynacji wyborczej [wybory kantonalne odbywają się co trzy lata, w toku których wyłaniana jest połowa tj., nieco ponad 2 tys. członków rad 100 departamentów], zwrócić trzeba przede wszystkim uwagę na ich wyniki [przypominam to dopiero pierwsza tura, ale jej wyniki są najbardziej miarodajne w aspekcie oceny nastrojów społecznych!!!]: zwycięża lewica [PS - Partia Socjalistyczna] - 25% głosów, przed ugrupowaniem tradycyjnej prawicy N. Sarkozy' ego [UMP -Unia na rzecz Ruchu Ludowego] - 16% głosów, oraz Frontem Narodowym - 15,26% głosów, prawdziwym zwycięzcą tej elekcji [Front w stosunku do ostatnich wyborów kantonalnych w 2008 roku, zwiększył ponad trzykrotnie swoją bazę społeczną!!!].
Na czym polega zatem ważność tych wyborów ?
Po pierwsze, w wyborach tych miała miejsce zaskakująco niska frekwencja wyborcza [ostatecznie nie przekroczyła 45% uprawnionych do głosowania], co oznacza istotny regres francuskiej aktywności obywatelskiej i  w oczywisty sposób sprzyja FN [spadająca, niska frekwencja, to naturalny sprzymierzeniec Frontu]
Po drugie, wybory te potwierdzają względnie trwały charakter ewolucji nastrojów i zmianę preferencji wyborczych Francuzów, którzy są gotowi zaakceptować radykalne zmiany i przyzwolić na nie tylko kooptację, ale i jakościową wymianę elity władzy!!! Zauważalne, ogólnoeuropejskie zjawisko aprecjacji partii narodowych, afirmujących tradycyjne wartości w tych trudnych czasach niepewności i kryzysu wszelkich wartości, partii postrzeganych jako antidotum na problemy społeczno - polityczne Europy, przyjmuje rodzaj determinizmu, aktów desperacji, sfrustrowanych coraz bardziej niemocą i brakiem perspektyw społeczeństw.    
Po trzecie, potwierdza się tendencja do zwiększenia wpływów Frontu w wymiarze geograficznym [już nie tylko tradycyjne bastiony, z płn i płd Francji na czele], a przede wszystkim socjologicznym [wyborcą Frontu jest praktycznie co piąty Francuz].
Jeżeli lewica we Francji będzie pochłonięta walką o personalne przywództwo, a kandydatów nie brakuje [M.Auby. S. Royal, L. Fabius, D. Strauss - Kahn], a prawica wesprze Sarkozy' ego wiedząc, że i tak przegra, wybory prezydenckie 2012 roku mogą przynieść sporo niespodzianek!!! Precyzyjniej, jeżeli nie stanie się nic nadzwyczajnego i diametralnie nie zmienią się nastoje społeczne, jeżeli do II tury przyszłych wyborów prezydenckich we Francji wejście przedstawiciel Frontu [Marine Le Pen], jej wynik może być zgoła inny niż w 2002 roku [przypomnijmy, że wtedy historyczny przywódca Frontu: Jean Marie Le Pen, w drugiej turze uzyskał 17% głosów].
Dla mnie jednak najważniejszy jest inny aspekt zakończonej właśnie wczoraj I tury wyborów. Tradycyjne obozy polityczne [prawica - lewica], już dziś wzywają do tworzenia "Frontu republikańskiego" przeciwko skrajnej prawicy. Zwycięża zatem po raz kolejny koncepcja "kordonu sanitarnego" wobec F.N, strategia na jego izolację i ostracyzm polityczny. Nie jestem przekonany czy dziś, a przede wszystkim w kontekście wyborów 2012 roku, strategia ta będzie skuteczną. Tym razem może się okazać, że społeczeństwo francuskie znużone "zużywaniem się" tradycyjnych formacji, ich niską skutecznością w realizacji postulatów społecznych, może skłonić się do aplikacji radykalnej zmiany, w postaci przekazania władzy prawicy narodowej, z nadzieją dynamizacji jakościowego procesu zmian, czemu sprzyjać może niska frekwencja wyborcza.
Doświadczenia Szwajcarii, gdzie od dłuższego czasu zbliżona ideologicznie do Frontu we Francji, narodowa SVP [Szwajcarska Partia Ludowa] skutecznie i z pożytkiem dla obywateli partycypuje w procesie sprawowania władzy, będąc zarazem największą partią polityczną Szwajcarii, może być koronnym argumentem w procesie zmiany zachowań wyborczych obywateli, w procesie "neutralizacji" lęków i obaw jeszcze nie przekonanych do programu Frontu. Skoro bowiem w bogatej Szwajcarii jest to możliwe i skuteczne, dlaczego nie miałoby dawać analogicznych rezultatów gdzie indziej? Przykład efektywności prawicy narodowej w Szwajcarii i jej zdolności do consensusu, także o programowym charakterze, może być atrakcyjną perspektywą, która przeważy ostatecznie nad poprawnością polityczną i schematami zachowań.  
Dlaczego nawiązuję do tej z pozoru odległej nam problematyki ?
Analogiczna sytuacja ma dzisiaj miejsce w Polsce. Partie tradycyjnej prawicy - w perspektywie nadchodzących wyborów parlamentarnych - budują "kordon sanitarny" wobec SLD.
Działanie to przyniesie zupełnie odwrotny efekt od zamierzonego, to absolutnie pewne. W efekcie, nastąpi nadzwyczajna mobilizacja elektoratu lewicy, przy jednoczesnej mizernej w skutkach mobilizacji tradycyjnego elektoratu P.O, bo na jakiej bazie miałaby ona nastąpić? [zasadnym jest skądinąd pytanie czy elektorat ten jeszcze w ogóle istnieje!!!].
Budowanie strategii wyborczej na demonizowaniu i straszeniu PiS, tym razem już też może nie wystarczyć.
Dla jednych, SLD i jej przywódcy, nie mają wystarczających kwalifikacji [P.O], doświadczenia w rządzeniu [PJN], są pryncypialnie nieakceptowalni [PiS]. Tymczasem poparcie społeczne dla lewicy oscyluje w granicach poparcia dla Frontu Narodowego we Francji [15 - 17%].
Jeżeli dodatkowo frekwencja wyborcza w Polsce będzie niska, a moim zdaniem tak się stanie [sprzyjać to będzie jednocześnie PiS i SLD - twarde elektoraty], w rezultacie końcowym bez SLD może nie dać się w Polsce rządzić!!! Co wtedy?
I jeszcze jedno - o tym też już wspominałem w jednym z wcześniejszych postów - jeżeli powstała po najbliższych wyborach koalicja parlamentarna, a w jej konsekwencji rządowa - nie dokona zasadniczych reform i apatia obywateli ulegnie dalszemu zwielokrotnieniu, w Polsce otworzy się perspektywa dla radykalizmu o populistycznym charakterze.
Ludzi coraz mniej interesuje niepodległościowy rodowód, stopień "zażyłości ze styropianem", rola i miejsce zajmowane w 1980 i 1989 roku, "genetyczne" bez mała obciążenie wrogością do Rosji, analogiczna niechęć do Niemiec. Dla Polaków, zwłaszcza młodych, liczy się pragmatyzm i przyszłość, a nie choćby najbardziej chwalebna przeszłość. Dodajmy, że ludzie mają absolutne prawo do takich zachowań i preferencji.
Jeżeli polskie elity polityczne nie przyswoją sobie tej oczywistej prawdy, stopień i charakter zmian jakościowych na polskiej scenie politycznej, dezintegracja aktualnego kształtu polskiego systemu partyjnego i jej zakres, w perspektywie najbliższych 5 - 10 lat może nas wszystkich bardzo zaskoczyć. Może nie powstanie partia a la Front Narodowy we Francji, powstanie natomiast na pewno partia niezadowolonych, sfrustrowanych, zmęczonych i nie ufających retoryce tradycyjnych partii politycznych. Społeczeństwo będzie parło do radykalnych zmian, co znajdzie naturalny wyraz w zachowaniach wyborczych. To absolutnie pewne. Jestem o tym przekonany.....         
       

1 komentarz:

  1. W polsce takim frontem narodowym nie bedzie SLD ale oczywiscie UPR-WiP, ktora jest tak samo skrajnie prawicowa i to ona osiagnie ponad 10%

    OdpowiedzUsuń